Seniorzy na dużym minusie za rządów PiS
Przybylak wziął pod uwagę inflację i wielkość waloryzacji w konkretnym roku i podzielił na lata rządów PO-PSL i PiS. Według wyliczeń finansisty realna zmiana wartości emerytur w latach 2007-2015 była na plusie i wyniosła w sumie 15,58 proc. Z kolei w latach 2015-2023 wartość świadczeń wyniosła -9,12 proc.
Te wyliczenia dla Super Biznesu skomentował Antoni Kolek prezes Instytutu Emerytalnego. Kolek przyznaje rację Przybylakowi. "Poprzednia władza może nie prowadziła głośnych medialnie działań, ale w porównaniu wygrywa z obecną władzą" stwierdza Kolek.
Jak zaznacza prezes Kolek, w rozmowie z Super Biznesem, to na początku rządów PiS były najniższe waloryzacje w 2016 i 2017 roku - co wynikało z niskiej inflacji.
-W zależności od tego jako podejdziemy do wysokości świadczeń można uzyskać różne wnioski. Jeśli przeanalizujemy nominalną wysokość świadczeń to obecna władza znacznie bardziej podnosiła świadczenie niż poprzednicy. Jednak jeśli zwrócimy uwagę na realną wartość świadczenia to okazuje się, że realnie świadczenia były warte więcej za poprzedniej władzy- mówi prezes Kolek.
I dodaje, należy podkreślić, że wysoka inflacja zwykle dotyka najbardziej osoby o niższych świadczeniach. To one tracą najbardziej na wzrostach cen. Zatem można stwierdzić, że za poprzedniej władzy polityka emerytalna była bardziej efektywna.
Siłę nabywczą naszych dochodów zjada wysoka inflacja, a waloryzacja niedostatecznie rekompensuje drożyznę.
Kamil Sobolewski główny ekonomista Pracodawców RP, w rozmowie z Super Biznesem, wyjaśnia, że właściwy poziom inflacji to 2-3 proc. w skali roku.
-Wtedy średni poziom cen podnosi się o 10 proc. w cztery lata, podwyżki płac wynikające z realnej poprawy wyników naszej pracy rekompensują nam taki wzrost z nawiązką, zaś dochody z oszczędności pozwalają co najmniej zachować ich siłę nabywczą- tłumaczy ekonomista.
Jak dodaje, obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której to tempo inflacji zwolni z około 18 proc. w styczniu i lutym do około 12 proc. na koniec roku, a po drodze, w ramach dobrych wiadomości przedwyborczych, roczny wskaźnik inflacji może być nawet jednocyfrowy. Nie zmienia to faktu, że ceny, nawet po spadku inflacji, urosną tyle, ile powinny rosnąć w 4 lata, z negatywnym skutkiem dla portfeli Polaków--zaznacza główny ekonomista Pracodawców RP.
Stłumienie inflacji zdaniem ekonomistów do celu inflacyjnego czyli 2-3 proc. będzie dość długotrwałe i żmudne, a wynika to z niespójnej polityki polskiego banku centralnego, który stara się zacieśniać politykę pieniężną i rządu, który z kolei szafuje pieniędzmi. Zatem drożyzna pozostanie z nami na dłużej, przez co siła nabywcza naszych dochodów będzie realnie niższa.
Polecany artykuł:
W kieszeni polskiego emeryta i tak zostanie coraz mniej pieniędzy?
Znany ekonomista wyjaśnia, dlaczego. POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.