Boże Narodzenie

Hej kolęda, kolęda! Skąd się wzięła, o czym śpiewa? [GALERIA]

2022-12-24 15:50

Wersji polskich kolęd i pastorałek jest tyle, ile inwencji w naszym narodzie. W każdej epoce powstawały setki rzewnych i skocznych pieśni bożonarodzeniowych, na nowo interpretujących człowiecze nadzieje pokładane w narodzeniu Pana.

Spis treści

  1. Jezus malusieńki
  2. Nim struchlała moc
  3. Podnieś rękę, boże dziecię
  4. Z czołem w ziemię schylonym
  5. Co chcesz Panie, uczyń z nami
  6. Zbierzcie kosy, zbierzcie widły
  7. O zarywaniu nosem w rynsztoku

Pierwsze kolędy i pastorałki śpiewane po polsku powstały na początku XV w. i były przekładami kolęd czeskich. Najstarszy tekst pochodzenia bezsprzecznie polskiego to „Zdrow bądź Krolu Anjelski z 1424 r. W renesansie teksty kolęd stały się mniej naiwne i przemyślane. W tym okresie powstało ponad sto takich utworów. Barok miał swoje charakterystyczne kolędy „symfoniczne”, zaczynające się mocnym, głośnym akordem wprawiającym w podniosły nastrój. Sam zwyczaj śpiewania kolęd w domach rozpowszechnił się dopiero w XVIII i XIX w. Zadomawiały się zwykle ludowo-naiwne pastorałki.

Za autorów ich słów uznawano m.in. ks. Piotra Skargę („W żłobie leży”). „Bracia, patrzcie jeno” to kolęda do melodii Teofila Klonowskiego, a „Mizerną cichą” opatrzył nutami Teofil Lenartowicz. Jednak większość autorów tekstów i melodii zawsze już pozostanie anonimowymi.

Pierwszy polski śpiewnik kolęd zredagował ks. Marcin Mioduszewski w pierwszej połowie XIX w. W „Lulajże Jezuniu” wyraźnie pobrzmiewa scherzo h-moll Chopina, chociaż często można spotkać się z informacją, że Jezusek zasypia przy ludowej melodii pomorskiej. Do dzisiaj w Polsce powstało ponad 550 kolęd i pastorałek. Najradośniejsze z nich są maryjne.

Nazwa „kolęda” pochodzi od łacińskiego calendae – tak Rzymianie nazywali pierwszy dzień miesiąca. Pierwszy dzień stycznia był w Rzymie dniem odwiedzin, dawania prezentów i wspólnego śpiewania. Ten obyczaj przejęli chrześcijanie, zespalając go ze świętem narodzin Chrystusa. Ale pieśni związane z Bożym Narodzeniem zaczęto nazywać kolędami całe wieki później.

Jezus malusieńki

Czasem trudno odróżnić kolędę od pastorałki. Kolędy to „oficjalne” pieśni kościelne sławiące Boże Narodzenie. Pastorałki to pieśni, ale i piosenki nawiązujące do tradycji bożonarodzeniowej, które w przeciwieństwie do kolęd, którym Kościół wyznaczył czasowe ramy, można śpiewać kiedy tylko poczuje się świąteczny nastrój. Bo właśnie wokół nastroju i zwyczajów „drepczą” pastorałki. Kolęda zawsze mówi o narodzeniu Jezusa z Nazaretu i nieodmiennie jest pieśnią religijną: mniej udramatyzowaną i znacznie bardziej oficjalną niż pasterki, które swoją nazwę zawdzięczają rozśpiewanym pasterzom. O dziwo, pastorałkami są np. „Lulajże Jezuniu” i „Jezus malusieńki”. Choć piękne i rzewne, nie można śpiewać ich podczas liturgii. Episkopat uznaje, że mają „niskie walory teologiczne”, co znaczy, że ich autorów poniosło zbyt daleko od Betlejem i stajenki.

Nim struchlała moc

Niektóre z najstarszych polskich kolęd, np. te śpiewane na Suwalszczyźnie , przedstawiają nie chrześcijańskie, a staroperskie wyobrażenie Boga. Ich wymowa jest związana z pradawnymi wierzeniami Słowian, utożsamiającymi działanie sił wyższych z dobrobytem i mnożeniem życia w przyrodzie.

Stare ludowe kolędy objawiają niekiedy wizję świata obcą chrześcijaństwu. W kolędzie zakwalifikowanej przez znawców tematu jako „gospodarska”, ułożonej pod Lubartowem, „Bóg” i „bogactwo” są niemal tym samym.

Tekst kolędy prosi: „Wyjdźże, wyjdźże, panie gospodarzu, Bóg się szerzy w twym podwórzu”. Tak jak wczasach pogańskich, bóstwo szerzy się, przynosi bogactwo, a bydło o złotych rogach mnoży się ku uciesze wyznawców.

„Bóg się rodzi”, zwana królową polskich kolęd, powstała w XIX wieku. Autorem słów jest Franciszek Karpiński (1741 – 1825), poeta, autor sielanek, w tym słynnej „Laury i Filona”, wierszy miłosnych, patriotycznych i religijnych.

Podnieś rękę, boże dziecię

Na prośbę bardzo wpływowej księżnej Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich, zwanej Błękitną Markizą, Franciszek Karpiński podarował jej tekst „Pieśni o Narodzeniu Pańskim’, który upowszechnił się jako „Bóg się rodzi. Po raz pierwszy zaśpiewano ją w kościele farnym w Białymstoku w roku 1792. Wkrótce została wydana w zbiorze „Pieśni nabożnych”, w których znalazła się również . kolęda „Bracia patrzcie jeno”.

Muzyka do „Bóg się rodzi” to jeden z XVI-wiecznych polonezów koronacyjnych polskich królów (np. Sobieskiego). Niektórzy badacze są jednak zdania, że podniosłą muzykę napisał Karol Kurpiński.

Kolęda powstała po pierwszym rozbiorze, tuż przed drugim i w tym okresie duchowej zapaści i narodowej melancholii podnosiła na duchu. Po trzecim rozbiorze utwór stał się elementem tożsamości narodowej.

Tymczasem „Bóg się rodzi” niekiedy pełniła funkcję nieformalnego hymnu państwowego. Śpiewając „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą” Polacy mieli łzy w oczach. I nie podporządkowali się cenzorskiemu nakazowi, aby słowo ojczyzna zastąpić krainą.

Z czołem w ziemię schylonym

Tradycja polska wielokrotnie łączyła tematykę religijną z narodową. W XIX w. literatura patriotyczna wielekroć odwoływała się do mesjanizmu Towiańskiego, według którego Polska była „Chrystusem Narodów”. Tej filozofii, ze szkodą dla sensu swoich utworów, uległ np. Adam Mickiewicz.

Sacrum i patriotyzm przenikają się w polskich kolędach. Należą do nich „Hymn do Boga” z roku 1830, śpiewany na melodię „Bóg się rodzi”, w którym żywe jest doświadczenie powstania listopadowego. „Twórco Świata! – krzyczy kolęda - przed Twym tronem Lud polski z pokorą staje i z czołem w ziemię schylonym hołd Ci winny z czcią oddaje”. A dalej: „Z miłym dziś wolności znakiem błagamy u Twego Tronu, by Polak był znów Polakiem od kolebki aż do zgonu”.

W 1849 r. Teofil Lenartowicz napisał kolędę „Mizerna cicha stajenka licha”, będącą częścią jego antyniemieckiej „Szopki”. W tony narodowowyzwoleńcze kolędy uderzały w czasie powstania styczniowego. W „Panu z nieba” śpiewano „O, dajże nam Panie, niech Polska powstanie!”.

Pieniądze to nie wszystko. Witold Orłowski

Co chcesz Panie, uczyń z nami

Do melodii „W żłobie leży”  już po powstaniu styczniowym deklarowano: „Oto z nami, tułaczami cały polski klęka kraj. Co chcesz Panie, uczyń z nami, ale Polsce życie daj!”.

Niepodległości Polski pragnął również poeta Kamil Baliński. Popełnił on w związku z tym „Polską kolędę”, w której „cały polski klękał kraj”, a słowa „Co chcesz, Panie, uczyń z nami, ale Polsce życie daj!” to przykład pokory powiązanej z błaganiem, występującym w wielu kolędach z polskim tekstem.

W polskiej kolędzie pojawił się także wątek tolerancji wobec obcych kultur i narodów. Śpiewano o tym w przerobionej na kolędę „Międzynarodówce”, zapewniając: „Żyd, Francuz czy Anglik, Włoch Turek czy Niemiec, każdy człowiek brat nasz – żaden cudzoziemiec”.

„Kolęda robotnicza”, śpiewana na melodię „Wśród nocnej ciszy”, przekonywała, że „Tylko klasowa walka pozwoli wyjść nam z odwiecznej naszej niedoli”. Natomiast w kolędzie „Dziś obchodzi cały lud” rodzina Jezusa była klasą uciskaną przez burżuazję.

Zbierzcie kosy, zbierzcie widły

Kolędy układane przez legionistów, np. „Kolęda o legionistach” czy „Przybieżeli od patroli” (na melodię „Przybieżeli do Betlejem”) miały na ustach walkę narodowowyzwoleńczą. Podobnie jak przerabiana za sprawą legionowej weny kolęda „Bóg się rodzi” pobrzmiewająca w wielu, czasem całkiem nieskładnych wierszach.

Tadeusz Boy Żeleński opisał swoje spotkanie z poetą legionistą w Krakowie. Żołnierz ten, jak to bywało w Legionach jeszcze nastolatek, wyrecytował mu swoją absurdalną rymowaną kolędową frazę  i zapewnił, że po wyzwoleniu Polski się wybije. Żeleński życzył mu powodzenia i doradził, żeby w pierwszym zbiorku nie umieszczał wczesnych prób poetyckich, bo to zawsze czysty wstyd po latach. Tymczasem skoszarowani towarzysze poety „odjeżdżali”, pisząc np. : „Na tułaczce, wielki Boże, uczyń jako Twoje rosy, co moc leją chlebną w zboże, niech nas krzepią w przyszłe losy…”

Tuż po odzyskaniu niepodległości niezidentyfikowany ksiądz  napisał dziękczynną kolędę „Radość Polaka w święto Bożego Narodzenia”.

Zimą na przełomie 1919/1920 w polskich domach śpiewano wersję „Wśród nocnej ciszy” z frazą: „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Wstańcie Polacy, Grenzschutz (straż graniczna)  nadchodzi. I kolejną: „Zbierzcie kosy, zbierzcie widły, bo nam Niemce bardzo zbrzydły”.

Sonda
Czy w okresie świąt Bożego Narodzenia śpiewasz kolędy?

O zarywaniu nosem w rynsztoku

W 1926 roku, roku zamachu majowego i nadciągającego wielkiego kryzysu gospodarczego, upodobano sobie w Polsce „ekonomiczną” kolędę do melodii „Wśród nocnej ciszy”: „Dziś w wolnej Polsce słychać wołanie: „Wróćcie pieniądze, w bankach składane”.

W okresie międzywojennym w ceremonialny kształt świąt wpisało się śpiewanie kolęd przy akompaniamencie mandoliny.  W miejskim folklorze Warszawy pojawiły się wtedy kolędy przaśne i nieodświętne. Taką była śpiewana po knajpach i wyszynkach, a jakże - do „Wśród nocnej ciszy”: „Rzeźnik w święta się upije. Nosem w rynsztoku zaryje. Za ludzką krzywdę”.

Polska wyspecjalizowała się w kolędach lokalnych. Tak więc w Zakopanem śpiewano „Dobrze ześ się Jezu pod Giewontem zrodził”, a na kresach kolędy i pastorałki obok słów polskich miały ukraińskie i białoruskie.

Polskie kolędy trzymały się z daleka od wielkich dylematów. Zamiast tego drążyły temat stajenki, która raz była „licha”, innym razem „światłem promieniejąca”, jeszcze gdzie indziej „bydlęca, a przewspaniała”. Z polskich kolęd można nie tylko dowiedzieć się jak truchlała moc gdy rodził się Bóg, ale i odczytać naszą pastorałkową, nieoficjalną historię.

Czytaj także: Nieznana historia kolędy Krzysztofa Krawczyka. W tle ciężka choroba jego żony

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze