paragony grozy

i

Autor: Shutterstock; Beata Olejarka/Super Express

Co czeka nasze portfele?

Inflacja w dół. A co będzie jak wróci VAT na żywność, a ceny energii będą odmrożone?

2023-07-31 15:58

Inflacja czyli tempo wzrostu cen spada z miesiąca na miesiąc. Kredytobiorcy mogą już "zacierać ręce", bo to oznacza dla nich otwartą drogę do obniżek stóp procentowych. Niektórzy ekonomiści już przewidują, że ta wrześniowa będzie w granicach 0,25 procent. Czy jednak najgorsze mamy już za sobą? Należy pamiętać, że obecna drożyzna i spadek cen następuje przy 0 VAT na żywność i zamrożonych cenach energii. A co będzie z inflacją, jak po wyborach przywrócone zostaną zwykłe ceny energii i VAT na żywność? Oto co mówią ekonomiści w rozmowie z Super Biznesem.

Odczyty inflacji są zafałszowane!

To właśnie ceny żywności i energii najbardziej rosły i stanowią główną siłę napędową tempa wzrostu cen. Zdaniem Marcina Zielińskiego głównego ekonomisty FOR, choć inflacja w ostatnich miesiącach spada, to trzeba pamiętać, że wciąż jest bardzo wysoka i według dostępnych prognoz pozostanie bardzo wysoka w przyszłym roku.

Jak wylicza ekspert, skumulowana inflacja za prezesury Adama Glapińskiego to prawie 50%, co oznacza wzrost poziomu cen średnio o 5,7% rocznie, podczas gdy cel inflacyjny to 2,5%.

-Odczyty z ostatnich kilkunastu miesięcy są jednak zafałszowane przez tzw. tarczeobniżenie VAT na żywność czy zamrożenie cen energii. W ten sposób rząd obniżył inflację, ale kosztuje to budżet dziesiątki miliardów złotych rocznie. Trzeba przy tym pamiętać, że są to działania prowizoryczne, nieprowadzące do obniżenia cen energii w dłuższym okresie. Zaprzestanie tych działań sprawi, że ceny wzrosną skokowo. Tyczy się to zwłaszcza cen energii, których odmrożenie sprawi, że rachunki gospodarstw domowych wzrosną o ok. 40% - mówi w rozmowie z Super Biznesem, Zieliński główny ekonomista FOR. 

Piotr Bielski dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych z Santander Bank Polska, w rozmowie z Super Biznesem przyznaje, że wybory parlamentarne nie zakończą wyścigu politycznego a dopiero go rozpoczną - w kolejnym roku czekają nas wybory samorządowe i europejskie a w 2025 r. prezydenckie. W takim środowisku moim zdaniem trudno będzie drastycznie podnosić podatki. Natomiast sam kierunek wydaje się trudny do uniknięcia.

-Wiemy, że poziom wydatków publicznych będzie się zwiększał, m.in. ze względu na rozbudowę armii, transformację energetyczną, starzenie społeczeństwa, wzrost kosztów obsługi długu. Jednocześnie w ostatnim okresie widoczny jest wyraźny spadek relacji dochodów do PKB. Spadek inflacji będzie w mniejszym stopniu niż do tej pory podnosił poziom wpływów podatkowych - mówi Bielski i dodaje, że

"taka sytuacja jest nie do utrzymania w dłuższym okresie, tym bardziej że od 2024 r. zostaną przywrócone europejskie reguły fiskalne, wymagające utrzymania deficytów fiskalnych w ryzach. Dlatego moim zdaniem należy się liczyć ze wzrostem obciążeń podatkowych w kolejnych kilku latach, niezależnie od tego jaka ekipa polityczna będzie u władzy"- mówi Bielski. 

Jak prognozuje Bielski w rozmowie z Super Biznesem, naszym scenariuszem bazowym na dzisiaj jest odmrożenie cen energii i rezygnacja z zerowego VAT na żywność od początku 2024 r. Ten pierwszy czynnik pomoże podnieść inflację o ok. 2 pkt. proc. a drugi o ok. 1pp. w styczniu 2024 - w sumie do ok. 8% r/r. Ale liczymy się z tym, że decyzje te mogą zostać nieco odsunięte w czasie (np. o kilka miesięcy) w trakcie kampanii wyborczej, co obniżyłoby ścieżkę CPI na początku 2024 r.

Czy inflacja wytraci impet?

Bartosz Sawicki z Cikciarz.pl, w rozmowie z Super Biznesem ocenia, że ceny po roku rosną wolniej niż płace, nastroje gospodarstw domowych ulegają nieustannej poprawie, a poluzowanie fiskalnego pasa pod postacią planów waloryzacji świadczeń socjalnych i hojne podwyżki płacy minimalnej będą wywierać presję na ceny, zwłaszcza usług. Przy założeniu braku szoków podobnych do tych wywołanych przez pandemię i napaść Rosji na Ukrainę, prawdopodobieństwo ponownego rozkręcenia się inflacji jest znikome. Głównym zagrożeniem jest jej ustabilizowanie się na zbyt wysokim poziomie i brak kontynuacji dynamiki cen do celu inflacyjnego wynoszącego 2,5 proc.

Kamil Sobolewski główny ekonomista Pracodawców RP  ocenia ryzyko powrotu do "2 cyfr w przyszłym roku", wysoko.

Jak twierdzi w rozmowie z Super Biznesem, ścieżka zejścia z metod obniżania inflacji administracyjnych jest zależna od "politycznego priorytetu, by nie było ponownego wzrostu inflacji w terytoria 2 cyfrowe".

-Spodziewam się stabilizacji bazowej ok. 7%. Dwucyfrowa inflacja CPI musiałaby wynikać z zaskoczeń na kategoriach zmiennych: żywność i paliwa, energia mniej bo regulowana-prognozuje Sobolewski z Pracodawców RP w rozmowie z Super Biznesem. 

Z kolei Piotr Soroczyński główny ekonomista, dyrektor Biuro Polityki Gospodarczej w Krajowej Izbie Gospodarczej uważa, że gdyby tegoroczny urodzaj był dobry i ryzyka w światowych łańcuch dostaw żywności byłyby zmitygowane to ten impuls może okazać się umiarkowany, zwłaszcza że handlowcy będą starali się ten moment wykorzystać na swoją korzyść w silnej konkurencji (mniejsze podwyżki niż u konkurencji to większa sprzedaż) - wyjasnia Soroczyński z KIG w rozmowie z Super Bzinesem.

Jak dodaje, nie jest też oczywista sytuacja na rynku energii. Może się okazać, że nie będzie zbyt wielu silnych argumentów wspierających postulaty dostawców energii o podwyższenie cenników. A w takiej sytuacji zgoda może być jedynie na umiarkowane zmiany taryf.Wypada też pamiętać, że wzrosty wydatków klientów w tych segmentach rynku, spłycą ich zdolności do wydawania na inne towary i usługi co będzie zbijało dynamikę cen tam - uważa główny ekonomista KIG.

Pieniądze to nie wszystko Waldemar Buda
Sonda
Czy obecna drożyzna wpłynęła na twoje życie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze