Stara, marketingowa zasada: „Nieważne jak, ważne, żeby mówili" znów się sprawdziła. Przynajmniej wszystko na to wskazuje, jeśli chodzi o markę Tiger. Raport Centrum Monitorowania Rynku (który powstał na podstawie zebranych danych z kas fiskalnych), wykazał, że udziały rynkowe Tigera zamiast spadać, zaczęły rosnąć. Tym samym zapowiedzi Internautów, co do bojkotu napoju energetycznego nie znalazły swojego odzwierciedlenia w realnych decyzjach zakupowych.
Choć afera z wpisem na Instagramie znieważającym pamięć bohaterów Powstania Warszawskiego wybuchła 9. sierpnia, już w tygodniu między 14. a 21. sierpnia udziały w sprzedaży wzrosły o 0,7 pkt. proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia i wyniosły w sumie 19,8 proc.
Zobacz także: O sytuacji rynku spożywczego opowiada Krzysztof Pawiński prezes Maspexu [WIDEO]
Ogólny trend w sprzedaży produktu jest jednak spadkowy i trwa już od początku lipca. Udział w sprzedaży marki wyniósł wtedy 22,3 proc., a w połowie sierpnia było to już „tylko" 19,1 proc. Siedem tygodni sprzedaży przyniosło marce spadek aż o 3,2 pkt. proc. Dane podał prezes domu mediowego OMD, Jakub Bierzyński.
Poprosiliśmy o skomentowanie badań koncern Maspex: - Na tak wybiórczym badaniu w żadnym wypadku nie można wyciągać tak daleko idących stwierdzeń. Przedstawiona analiza obejmuje bardzo małą i wybraną grupę sklepów, zarówno pod kątem ilości, powierzchni, jak i kanału dystrybucji. Co ważne dotyczy bardzo krótkiego okresu badania, a analizę sprzedaży prowadzi się w długim okresie czasu, a nie w tygodniowych falach. Ponadto przy tego typu analizach należy wziąć pod uwagę bardzo wiele czynników m.in. sezonowość, ceny itd. Tiger sprzedawany jest we wszystkich kanałach dystrybucji i na podsumowania sprzedaży jest stanowczo za wcześnie - odpowiedziała "Super Biznesowi" manager ds. komunikacji korporacyjnej Grupy Maspex, Dorota Liszka.
Zaraz po odkryciu kontrowersyjnego wpisu w Internecie zapytaliśmy również Zbigniewa Lazara, managera i eksperta ds. komunikacji i public relations, prezesa Modern Corp. o prognozę skutków kryzysu w mediach. Przyznał wtedy, że obawia się, iż w szybkich czasach, w których żyjemy klienci w ciągu paru tygodni zapomną o sprawie i nie odbije się to na wynikach finansowych firmy. - Podkreślam jednak, że chciałbym, aby konsekwencje wobec firmy zostały wyciągnięte. Firma powinna się od tego natychmiast absolutnie odciąć i wyciągnąć konsekwencje wobec osoby, która jest odpowiedzialna za wpis – skomentował. Wygląda na to, że miał rację.
Przeczytaj: Prezes Maspexu o skandalicznej reklamie Tigera. Robimy wszystko, żeby zadośćuczynić
Przypomnijmy, że afera wokół napoju Tiger wybuchła, kiedy na kanale marki na Instagramie zamieszczono 1. sierpnia (w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego), post z grafiką prezentującą dłoń z wyciągniętym środkowym palcem (przewiązanym wstążką) i napisem: „Chrzanić to, co było, ważne, to co będzie". Internauci jednoznacznie potępili wpis i uznali go za godzący w dobre imię i pamięć o Powstańcach.
Sprawdź również: W internecie trwa bojkot produktów Maspexu. Jakie marki należą do właściciela Tigera?
Prezes Maspexu Wadowice, Krzysztof Pawiński zareagował jednak błyskawicznie na skandal. Wydano oficjalne oświadczenie z przeprosinami za obraźliwą grafikę, wpłacono 500 tys. złotych na rzecz Powstańców oraz zwolniono agencję odpowiedzialną za kontrowersyjne wpisy.
Krzysztof Pawiński, w wywiadzie dla „Super Biznesu" stanowczo odparł pojawiający się w mediach zarzut, jakoby cała akcja była zaplanowana: „Ktoś, kto tak mówi, chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką wartością dla firmy są marki, jak długo buduje się dobry ich wizerunek, a jak szybko można go stracić. Konsekwencje tej sytuacji będą znaczące dla nas i nie ma tu mowy o jakichkolwiek pozytywach." - skomentował.
Polecamy: Kryzys z historią w tle. Prezes Maspeksu opowiada o wpadce Tigera [WYWIAD]
Zobacz także: Kolejna skandaliczna reklama. Tiger znieważył Powstańców
Warto przeczytać: Agencja odpowiedzialna za skandaliczną reklamę Tigera przeprasza
Źródło: /Super Biznes / Maspex / wirtualnemedia.pl