Kaczyński walczy o wyższe oprocentowanie lokat i straszy banki podatkiem
Jarosław Kaczyński bierze w obronę polskich ciułaczy, którzy gromadzą oszczędności życia na lokatach bankowych i kontach oszczędnościowych. Inflacja uderza w tę grupę z ogromnym impetem. Kiedy inflacja przekracza 15 proc, a depozyt bankowy oprocentowany jest na 0,1 proc., to czarno na białym widać, jak ogromna jest to strata. Nie ma zgody Kaczyńskiego na taką sytuację. Podczas swojego wystąpienia w Białymstoku prezes PiS stanowczo stwierdził, że banki powinny pójść "po rozum do głowy" i podwyższyć, "ale to radykalnie", oprocentowania wkładów oszczędnościowych, depozytów.
Kaczyński podkreślił, że to nie jest tylko jego pobożne życzenie, ale jest to ważny temat oficjalnych i nieoficjalnych rozmów na wysokich szczeblach. – Staram się przekonać i tych z banków, i inne wielkie firmy, żeby jednak się opanowały – powiedział Kaczyński. A co, jeśli się nie opanują? Krnąbrnych uczniów czeka kara. Jeśli banki nie podwyższą oprocentowania depozytów równie szybko jak podnoszą oprocentowania kredytów, to mogą spodziewać się extrapodatków.
Inflacja idzie na rekord
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie jeszcze gorsza. W czerwcu inflacja wyniosła 15,6 proc., zatem realizuje się czarny scenariusz z inflacją w skali roku na poziomie 20 proc. W takiej sytuacji stopy procentowe będą szły w górę i będą rosły raty kredytów. Kwestia depozytów pozostaje dyskusyjna.