Globalne ucieplnie dotknie Polaków
Mieszkańcy i bywalcy południowych kurortów Europy są przyzwyczajeni do upałów. Jednak 40 kresek na termometrze i wiele dni bez deszczu, to przepis na suszę. Niestety to, co cieszy miłośników słońca i popołudniowych sjest, uderza w gospodarkę rolną, a wręcz zagraża zdrowiu. We Włoszech burmistrz Werony podpisał zarządzenie "ograniczające zużycie wody pitnej do celów prywatnych". Do 31 sierpnia obowiązuje tam zakaz używania wody pitnej w godzinach od 6 do 21 do podlewania ogrodów i obiektów sportowych, a także do mycia samochodów i napełniania basenów. We Francji zapowiada się wyłączanie reaktorów jądrowych, ze względu na niski poziom rzek, z których czerpie się wodę do ich chłodzenia. Podobne decyzje podejmowały już w ubiegłych latach także polskie gminy wprowadzając czasowe ograniczenia w korzystaniu wody do podlewania ogródków. W Polsce koniec lipca w świetle aktualnych materiałów prognostycznych to nadal fala gorąca. Modele pogodowe przewidują średnią temperaturę "powyżej normy” - aktualne lato ma być cieplejsze od co najmniej 20 poprzednich - w latach 1991-2020.
Sucho, suszej, najsuszej?
Pora oswoić stopniowanie przysłówka ‘sucho’. Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa Państwowy Instytut Badawczy (IUNG-PIB) wziął pod lupę wszystkie 2477 gmin Polski. Okazuje się, że od 1 maja do 30 czerwca 2022 r. średnia wartość Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW) była mocno ujemna. Sytuacja pogorszyła się w porównaniu z poprzednim badaniem i niedobór wody występował w całym kraju.
Pomimo, że ostatnie tygodnie obfitują w opady, to nie są one łagodne i długotrwałe. Gwałtowne burze uderzają w wysuszoną glebę nie nawadniając jej właściwie – woda zamiast wchłaniać się w podłoże, w większości spływa do kanałów i koryt rzecznych. Spada też roczna liczba dni z opadem na rzecz ich intensywności. Wzrasta także średnia temperatura powietrza – a to niestety doskonałe warunki do wysychania gleby i powstawania suszy. Opublikowana 14.07.2022 przez IMiGW hydrologiczna mapa, w większości „świeci” na czarno. Niepokoi nie sam kolor, a jego znaczenie - legenda objaśnia - to niski poziom polskich rzek. Szczególnie zatrważający jest koryto rzeki San, które na niektórych odcinkach można było przejść suchą stopą.
Do kogo susza zagląda najczęściej?
Upały i niewystarczające opady są zdecydowanie najbardziej uciążliwe dla rolników. Wg raportu „Nawigator Ubezpieczeniowy- wyzwania pogodowe”, w latach 2017-2021, to właśnie susza była najczęstszym zdarzeniem zgłaszanym jako przyczyna szkody – 509 308 protokołów w skali kraju. Zarówno rolnicy upraw polowych jak i hodowcy zwierząt dotkliwie odczuwają skutki suszy. Największa liczba zgłoszeń została odnotowana w województwie wielkopolskim – 151 678 gospodarstw. Kolejne dwa regiony najbardziej poszkodowane zjawiskiem suszy to województwo kujawsko-pomorskie i województwo łódzkie.
- Ubezpieczenie od suszy nie jest dla rolników polisą obowiązkową. Mogą jednak w ramach koniecznego ubezpieczenia upraw rolnych, wybrać suszę jako opcjonalne ryzyko, od którego skutków chcą być chronieni. Dodatkowy koszt jest stosunkowo niewielki, tym bardziej, że w 2022 roku budżet państwa dopłacał do polis ubezpieczenia upraw rolnych 65 proc. wartości. Państwo zachęca w ten sposób rolników do przeniesienia ryzyka z państwa na ubezpieczyciela – aby móc lepiej planować zagospodarowanie środków publicznych i nie obciążać budżetu w wypadku katastrof – doradza rolnikom Maciej Łoboz, ekspert ubezpieczeniowy Unilink.
Co nam rolniku dasz?
Rynek agro ostrzega, mówiąc jednym głosem – zboże będzie gorszej jakości i będzie go mniej. Obecnie susza występuje w prawie 1690 polskich gminach (ok. 70 proc. terenów kraju). Instytut (IUNG-PIB) alarmuje również, że w dwunastu rodzajach upraw obniżenie plonów będzie w wysokości przynajmniej 20 proc. W skali gminy w stosunku do plonów uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych. Chodzi o uprawy m. in.: zbóż jarych, rzepaku i rzepiku, drzew i krzewów owocowych, warzyw gruntowych, roślin strączkowych, kukurydzy na ziarno czy kapusty na kiszonkę.
Polecany artykuł:
- Naszą trzodę karmimy przede wszystkim własnym zbożem, a w tym roku myślę, że będzie go ok. 20-30 proc. Mniej ze względu na suchą wiosnę i upalne lato – mówi Paweł Kamiński z Kołaków – Budzyno, właściciel chlewni, który uprawia również własne zboże – co roku dokupowaliśmy jęczmień i pszenżyto, ale w tym, będziemy musieli dodatkowo zaopatrzyć się najprawdopodobniej w pszenicę. Ostateczne wyniki poznamy za około 2 tygodnie, kiedy zaczną się zbiory i zobaczę w jakim stanie jest ziarno. Wysuszone pola nie dostały w czasie wzrostu odpowiedniej ilości wody i z doświadczenia wiem, że jakość plonów pozostawi wiele do życzenia. Problem widać gołym okiem na uprawach owocowych – drobne truskawki i porzeczki to przedsmak tego, co zbierzemy z pól.