Od jutra cała Polska znajduje się w czerwonej strefie. Oznacza to, że na terenie kraju będą panowały kolejne ograniczenia. Rząd właśnie ogłosił, że stacjonarne restauracje i puby będą zamknięte. Mogą one świadczyć jedynie usługi na wynos. Czy to oznacza, że możemy bez problemu zjeść i napić się na świeżym powietrzu? Niestety nie.
Przypominamy, że od 10 października wprowadzono powszechny obowiązek noszenia maseczek, także na zewnątrz. Minister zdrowia mówił jasno: maseczki, dystans i dezynfekcja rąk - to narzędzia, które pozwolą ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Oznacza to, że chęć zjedzenia lub napicia się czegoś na ulicy może skończyć się mandatem.
ZOBACZ TEŻ: Rząd ZABIJA gospodarkę! Zamknięta gastronomia i wielki kryzys
Problem mają także palacze. Czy mogą oni ściągnąć na ulicy maseczkę i zapalić papierosa? Otóż nie. Ich również czeka wysoka kara finansowa za złamanie zakazów. Policjanci nie odpuszczają nikomu, nawet osobom, którzy odsłaniają usta i nos tylko na chwilę, by napić się lub zapalić papierosa. Zgodnie z obecnym rozporządzeniem maseczkę można zdjąć jedynie w lesie, parku lub uprawiając sport.
- Od 15 listopada 2010 r. w miejscach publicznych obowiązuje zakaz palenia. Jednocześnie, zgodnie z ustawą 22 lipca 2016 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych palenie papierosów elektrycznych jest zabronione w tych miejscach, w których wcześniej obowiązywał zakaz palenia innych wyrobów tytoniowych. Za palenie w niedozwolonym miejscu grozi kara do 500 zł - poinformował nas niedawno Jarosław Rybarczyk, główny specjalista w biurze komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
SPRAWDŹ TAKŻE: Zmiana czasu 2020. Czy w ten weekend przestawiamy zegarki?