[KURSY WALUT 1.03.2022 r.]
Rynkowa sielanka, na którą składało się umocnienie złotego (naruszenie przez EUR/PLN bariery 4,50 i zejście najniżej od czerwca 2021 r.), ale także apogeum przejściowej zwyżki wartości euro w relacji do dolara i franka, miała swój kulminacyjny punkt 10 lutego. Od tego czasu euro podrożało około 5 proc. a kursy dolara i franka poszły w górę o 8-9 proc. Notowania CHF/PLN przekroczyły wręcz 4,62 i osiągnęły nowe historyczne szczyty. Dolar jest wyceniany na niemal 4,21 zł i kosztuje najwięcej od pandemicznego krachu na rynkach finansowych z marca 2020 r.- uważa Bartosz Sawicki analityk Cinkciarz.pl.
Czytaj także: Kursy walut [01.03.2022]. Wojna na Ukrainie niszczy Rosję. Rubel wart mniej niż 1 cent
Po południu Narodowy Bank Polski przesłał komunikat, w którym czytamy, że: "obserwowana w ostatnich dniach deprecjacja złotego nie jest spójna z fundamentami polskiej gospodarki, ani też z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej NBP. NBP posiada adekwatny poziom rezerw walutowych oraz dysponuje odpowiednim zestawem instrumentów, aby przeciwdziałać negatywnym tendencjom na rynku finansowym i walutowym. NBP jest gotów w każdej chwili reagować na nadmierne wahania kursu złotego, które mogłyby zakłócić sprawne funkcjonowanie rynku walutowego, finansowego lub też negatywnie wpływać na stabilność finansową czy skuteczność realizowanej przez NBP polityki pieniężnej."
Polecany artykuł:
– Z umocnienia złotego z pierwszej części roku nie zostało nic, waluty są wręcz rekordowo drogie. Rosyjska inwazja niechybnie osłabi wzrost gospodarczy w całej Europie i dodatkowo napędzi inflację. Taka kombinacja sprawia, że interwencje walutowe mogą być postrzegane jako skuteczne i mniej kosztowne względem ostrzejszych podwyżek stóp procentowych. Jeśli wyprzedaż złotego będzie postępować to Narodowy Bank Polski może przyjść z odsieczą i sprzedawać waluty obce, by zbić ich kursy. Na konferencji po posiedzeniu RPP duże poruszenie wywołała wypowiedź prezesa Adama Glapińskiego o tym, że jest rozważane, by wymiana unijnych funduszy nie była prowadzona w banku centralnym, lecz na rynku. Gdyby środki walutowe rządu faktycznie stały się źródłem dodatkowego popytu na złotego, to byłby to istotny impuls do jego umocnienia. – uważa Sawicki z Cinkciarz.pl.
Słaba złotówka to duży problem dla osób, które spłacają kredyt mieszkaniowy we frankach. W czasie, gdy polskie władze monetarne z zaniepokojeniem muszą przyglądać się, jak złoty słabnie w oczach, z odwrotnym problemem muszą mierzyć się szwajcarscy bankierzy centralni. Niepokój i strach w związku z tarapatami euro to woda na młyn franka, który jak magnes przyciąga kapitał. Kurs EUR/CHF spada pod 1,03. Oznacza to, że waluta ta jest najmocniejsza od feralnego dla frankowiczów 2015 r. r.