Szykuje się potężna dziura budżetowa? Zabraknie nawet 35 mld zł
Jak czytamy na Twetterze prezes Dudek ostrzega, że dane za listopad potwierdzają, że dochody z VAT siadły.
"Prognoza na '23 kompletnie nierealna. Nawet prognoza na '22 już nieaktualna. Ministerstwo Finansów będzie miało ogromne problemy, aby spiąć budżet na 2023 r. Oprócz braku chętnych na obligacje dochodzi dziura w dochodach!-pisze prezes FOR.
Jak wylicza ekonomista może zabraknąć od 25 do 35 mld zł. Warto przypomnieć, że sama zapowiedziana i przyjęta w budżecie waloryzacja kwotowo-procentowa emerytur, w przyszłym roku to 40 mld zł. Waloryzacja emerytur to obowiązek, który wynika z przepisów i na jego realizację rząd musi znaleźć pieniądze. Tymczasem inflacja rośnie podobnie jak wynagrodzenia w gospodarce, a to od tych czynników zależy ostateczny wskaźnik wg. których będą w przyszłym roku podwyższane emerytury. Wydaje się, że przy tak galopującej inflacji zapisany wskaźnik 13,8 proc. będzie nie do utrzymania.
W czym jest problem? Budżet się nie spina
W specjalnym komentarzu dla Super Biznesu dr. Dudek informuje, że listopadowe dane dotyczące budżetu państwa pokazały bardzo słabe w zakresie podatku VAT. Vat to podstawowe źródło dochodów budżetu państwa. Częściowo słabe dane dotyczące VAT wynikają z faktu że rząd obniżył czasowo stawki na prąd gaz benzynę oraz żywność. Jednak to nie wyjaśnia w całości słabych danych. I jeszcze kilkanaście tygodni temu rząd prognozował że w tym roku dochody z VAT wyniosą ok. 233 mld zł.
-Aby osiągnąć tą liczbę w grudniu dochody musiałyby wzrosnąć o 1/3 podczas gdy w listopadzie spadły. Prognoza na przyszły rok jest jeszcze bardziej optymistyczna. Dochody musiałyby wzrosnąć o nawet 55 mld zł. Podwyżka VAT na benzynę, prąd i gaz da co najwyżej kilkanaście mld. Choć pytanie czy rodziny stać na tą podwyżkę. Czy nie będą oszczędzać? Czy nie będą oszczędzać benzyny prądu i gazu Przecież gospodarstwa teraz ograniczają swoje wydatki i raczej trudno oczekiwać dużego wzrostu VAT w innych kategoriach wydatkowych - tłumaczy główny ekonomista FOR w rozmowie z Super Biznesem. I dodaje
"Także prognoza dochodów VAT w przyszłym roku i jest mało prawdopodobna do realizacji to może oznaczać ubytek dochodów nawet 20 30 000 000 000 zł uwzględniając fakt że również zyski firm będą słabe i dochody z podatków CIT również będą mniejsze"- mówi prezes FOR.
Główny ekonomista FOR zwraca również uwagę na fakt, iż do tego dochodzą ogromne wydatki militarne oraz wzrost wydatków na zdrowie.
- Tego po prostu nie da się spiąć. Także albo czeka nas wzrost lub nowe podatki i daniny opłaty Albo będą cięcia wydatków. Ogłoszone w resortach Oszczędności to pokazówka i tam się nie znajdzie tych kwot. Bez Oszczędności w sztandarowych programach socjalnych trudno będzie zbilansować budżet w warunkach światowej recesji i trudnościach w sprzedawaniu polskich obligacji i stagnacji w dochodach budżetowych- mówi Dudek w rozmowie z Super Biznesem.
Jak ocenia Dudek, to jest gorzka prawda. Rząd już się zorientował, bo nagle dokonał zwrotu o 180 stopni, jeżeli chodzi o pieniądze z Unii Europejskiej. Rząd będzie próbował dowieść jakoś do wyborów. Po wyborach zapłacimy słony rachunek za błędy w polityce gospodarczej rządu. Gdyby rząd w tym aspekcie był szczery, to nie wprowadzałby poza budżet setek mld zł i nie ukrywał, na co wydaje pieniądze poza kontrolą parlamentu - stwierdza główny ekonomista FOR.
Bardzo szybko rosną koszty obsługi długu, rośnie zadłużenie
Profesor Jerzy Hausner, były wicepremier i minister gospodarki oraz były członek Rady Polityki Pieniężnej również podziela te opinie. Jak dodaje problem w tym, że bardzo szybko rosną koszty obsługi długu, rośnie zadłużenie. Także będziemy obserwować bardzo wyraźnie wzrost deficytu budżetowego.
Według niego deficyt będzie rósł, gdyż "obserwujemy obniżenie dynamiki wzrostu gospodarczego z perspektywą średniorocznego wzrostu w przyszłym roku bliską zeru".
- Poza systemem budżetowym państwa mamy w tej chwili mniej więcej 300 miliardów złotych, które da się zdefiniować - gdzie one są. Tylko proszę pamiętać, że wymieniamy PFR (Polski Fundusz Rozwoju - red.), wymieniamy Bank Gospodarstwa Krajowego, ale przecież jest kilkadziesiąt nowych, różnych funduszy i parafunduszy, które także te wydatki ponoszą - podkreślił były wicepremier.
- To jest niebezpieczne również z punktu widzenia samokontroli, bo jeśli eliminujemy z jednej strony regułę wydatkową, która określa pułap wydatków - zaznaczył prof. mówił Hausner. Powiedział również, że się mniej martwi tym, "czy jest kontrola parlamentu nad tym, bo wiadomo, że jej nie ma", a "problem polega na tym, że nie ma kontroli ze strony ministra finansów".
Ciągłe życie na kredycie
Przy braku wpływów z prywatyzacji, deficyt oznacza finansowanie części wydatków państwa poprzez zaciąganie wciąż nowych pożyczek, czyli życie na kredyt. Coroczny deficyt jest równoznaczny z ciągłym wzrostem długu publicznego o wielkość równą deficytowi. Każdy dług trzeba kiedyś spłacić. Państwo, w odróżnieniu od gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, może co prawda w pewnych granicach zaciągać nowe długi, aby spłacić wcześniejsze.
Aby jednak dług nie eksplodował, powodując tym samym bankructwo państwa, musi ono z własnych dochodów, czyli z podatków, opłacać przynajmniej część odsetek od długu. Im dłużej jest utrzymywany deficyt, tzn. im dłużej część wydatków publicznych nie ma pokrycia w dochodach państwa, tym większy jest dług publiczny, od którego trzeba płacić odsetki. Wydatki na nie, czyli tzw. koszty obsługi długu publicznego, zmniejszają wydatki państwa na inne cele lub prowadzą do podniesienia podatków.
Polecany artykuł:
Koalicja rządząca rozpada się na naszych oczach?
Posłanka opozycji nie ma wątpliwości. POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.