PiS przywrócił niższy wiek emerytalny. Ale czy to była dobra decyzja?
W 2013 roku rząd Donalda Tuska podniósł wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. Przypomniał to ostatnio na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki, minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, oraz europoseł Joachim Brudziński. Politycy rządu zapowiedzieli, że będą regularnie przypominać, że za rządów PO-PSL "Polacy musieli pracować do śmierci". Tłumaczyli także, że w czasach wysokiego wieku emerytalnego 90 proc. Polaków przechodziła na emeryturę od razu po osiągnięciu wymaganego progu, seniorzy byli zmęczeni i pracowali za niskie stawki.
Jak powiedział w rozmowie z Business Insider Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego i założyciel Debaty Emerytalnej, "kobiety nie miały przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat w momencie startu reformy czy w ciągu dwóch trzech lat, tylko następowałoby spokojne wydłużanie wieku emerytalnego". Podkreślił, że w przypadku kobiet reforma systemu emerytalnego była rozłożona na niemal 30 lat.
- Gdyby nie wprowadzono zmian w systemie emerytalnym w 2017 r., dzisiaj wiek emerytalny wynosiłby w Polsce 67 lat. Wówczas kobiety, które dzisiaj mają 60 lat (rocznik 1963), przechodziłyby na emeryturę w wieku ponad 63 lat i 5 miesięcy. Czyli podnoszenie wieku nie byłoby nawet w połowie - wyjaśnił Sobolewski Business Insiderowi.
Niższy wiek emerytalny to niższe emerytury i problem na rynku pracy
Co ciekawe, prezes ZUS Gertruda Uścińska zwraca uwagę, że nawet rok pracy dłużej niż zakłada wiek emerytalny, bezpośrednio przekłada się nawet na 15-procentowy wzrost świadczenia. Jej zdaniem zachęta do tego powinna znajdować się w systemie emerytalnym. Podkreślała, że w trakcie kolejnych lat pracy na nasze konto emerytalne wpływają składki, a kapitał jest corocznie waloryzowany i do obliczeń przyjmowany jest krótszy czas trwania życia.
Co więcej, mamy również problem demograficzny w postaci starzejącego się społeczeństwa. Jest coraz więcej starych osób, które żyją z emerytury, a coraz mniej tych, którzy na tę emeryturę pracują. Taki system nie może się utrzyma, lub poskutkuje obniżeniem świadczeń.
Jak wyliczył Oskar Sobolewski dla Business Insidera, obniżka wieku emerytalnego dla kobiet będzie oznaczać głodowe świadczenia, bo to aż o 7 lat składek mniej, ponadto im wcześniej przechodzi się na emeryturę, przez więcej miesięcy dzieli się zgromadzony kapitał. Według jego szacunków, przykładowy mężczyzna i kobieta mają 500, 700, 900 tys. zł i 1 mln zł kapitału emerytalnego po 40 latach pracy.
Przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat, świadczenia tych osób by wynosiły 2772 zł, 3880 zł, 4989 zł i 5343 zł brutto miesięcznie. Po obniżeniu wieku emerytalnego te kwoty dla kobiety wyniosłyby 2093 zł (mniej o 679 zł), 2930 zł (mniej o 950 zł), 3767 zł (mniej o 1222 zł) i 4186 zł (mniej o 1357 zł). W przypadku mężczyzn, których obowiązuje wyższy wiek emerytalny (65 lat) różnice byłyby mniejsze - wynosiłyby 107 zł, 312 zł, 402 zł i 446 zł. Wynika to z tego, że mężczyznom wydłużono wiek emerytalny jedynie o 2 lata, a kobietom aż o 7 lat, tym samym zrównując obie płcie.
Polecany artykuł: