Wiosną w związku z pandemią rząd zamknął wiele branż. Nie można było m.in. chodzić do fryzjera, kosmetyczki, na siłownię, jeść na miejscu w knajpach. W zamian dał firmom możliwość wstrzymania opłat do ZUS i skorzystanie z możliwości wzięcia bezzwrotnej pożyczki rzędu 5 tys. zł. Dla wielu firm to było niewystarczające i teraz domagają się od państwa odszkodowania za straty poniesione w związku z lockdownem. Tylko czy w ogóle mają szanse na pieniądze z tego tytułu?
Jak podaje Business Insider Polska, w czerwcu kancelaria Dubois i Wspólnicy złożyła w imieniu 84 firm z branży turystycznej wezwanie do zapłaty 141 mln zł odszkodowania przez Skarb Państwa. Pozwu jeszcze nie złożono. Ale w przypadku, kiedy to sąd podzieli zdanie przedsiębiorców, to będą oni mogli występować z pozwami indywidualnymi przeciwko Skarbowi Państwa. Już dziś wiadomo, że takich pozwów może być mnóstwo. Dodatkowo do tej grupy przedsiębiorców dołączą ze wzmożoną siłą właściciele firm, którzy teraz w związku z nasileniem pandemii muszą zamknąć swoje biznesy. Póki co zorganizowali protest w Warszawie, ale z pewnością nie zrezygnują także z prawnych form walki o swoje biznesy.
Polecane: Co to jest lockdown i czym to grozi?
Jednak okazuje się, że walka o odszkodowania będzie trudna. Dlaczego? Zdaniem rządzących wszystko przebiegło zgodnie z prawem, przedsiębiorcy dostali wsparcie i dodatkowe pieniądze po prostu im się już nie należą.
Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Pandemia koronawirusa nie zwalnia tempa. Choć na razie rząd nie zapowiada ponownego niemal całkowitego lockdownu, to nie jest wykluczone, że będzie do takich kroków po prostu zmuszony, by powstrzymać pędzącą falę zachorowań na COVID-19.
Przeczytaj koniecznie: Drugi lockdown - dokładnie kiedy może nastąpić?
Podcasty
Playlisty tematyczne
