Oszczędności na emeryturę "zje" inflacja? Ekspert wyjaśnia, czy warto korzystać z PPK

Czy PPK zje inflacja? Nasze oszczędności tracą na wartości

Inflacja w lipcu według wyliczeń GUS wyniosła 15,6 proc., co jest złą wiadomością dla wszystkich oszczędzających. Jeśli więc zbieraliśmy środki na PPK, one również straciły na sile nabywczej. Jednak nie można zapominać, że do naszego konta w Pracowniczych Planach Kapitałowych dopłaca pracodawca oraz co roku dodatkową kwotę daje nam państwo. Czy to wystarczy, aby w perspektywie 20-30 lat (w zależności od tego ile brakuje nam do emerytury), oszczędności nie zostały "zjedzone" przez inflacje? Zapytaliśmy o to Antoniego Kolka z Instytutu Emerytalnego.

- Jeśli ktoś uważa, że jest w stanie zainwestować swoje środki lepiej, korzystniej niż PPK, to powinien to zrobić. Jeśli ktoś twierdzi, że ma lepszą inwestycję, o wyższej stopie zwrotu niż fundusze definiowanej daty, które są w PPK. Ale trudno na rynku znaleźć takie inwestycje, które w dłuższym horyzoncie czasu dawałaby takie bezpieczeństwo i stopę zwrotu, jak w PPK. Na to warto zwrócić uwagę, że to ma być rozwiązanie powszechne, szczególnie skierowanie do tych osób, które nie mają możliwości inwestowania - zaznacza ekspert.

Ekspert podkreśla, że jeśli uważamy, że znamy lepszy sposób na zainwestowanie np. 100-150 zł miesięcznie, to oczywiście warto z takiej okazji skorzystać. Przykładowo, sporo osób w USA oszczędza na emeryturę, kupując co miesiąc akcje Coca-Coli. Takie inwestycje wiążą się jednak z pewnym ryzykiem, co też zauważył ekspert: "Pytanie co w dłuższym horyzoncie czasu będzie skuteczniejsze i bezpieczniejsze?".

Czy PPK się opłaca? Wyliczenia

- Jeśli zdarzy się tak, że mamy bessę przez parę miesięcy, albo tygodni to PPK notuje gorsze wyniki. Ale rok temu mieliśmy całkiem dobre wyniki z PPK, o których mówiliśmy, że stopa zwrotu z Pracowniczych Planów Kapitałowych jest na poziomie kilku-kilkunastu procent w skali roku, czyli dość korzystna. W długoterminowym oszczędzaniu zawsze będą emocje, że jak zobaczymy trochę czerwonego koloru na giełdzie, to od razu chcemy się wycofywać. Emocje są złym doradcą, trzeba to na spokojnie to rozważyć, zobaczyć co jest dla nas właściwie i patrzeć w dłuższym horyzoncie - zaznacza Antoni Kolek.

Wyliczyliśmy więc, jaki jest zysk z PPK względem inflacji. Przyjmijmy, że zarabiamy 4500 zł brutto i odprowadzamy z tego 2 proc. wynagrodzenia miesięczne do PPK, czyli 90 zł miesięcznie. Gdybyśmy bez PPK odkładali po 90 zł "do skarpety" to przez 15,6 proc. inflacji, stracilibyśmy 168,48 zł siły nabywczej. 

Jednak w PPK pracodawca dopłaca nam minimalnie 2 proc. wynagrodzenia, więc do każdego odłożonego 90 zł miesięcznie przez nas, dodatkowe 90 zł dokłada pracodawca. Czyli my nie straciliśmy z kwoty "na rękę", a zyskaliśmy 1080 zł rocznie. Do tego co roku państwo dopłaca nam 240 zł. W takiej sytuacji już sama dopłata "wynagradza" nam inflację z nawiązką. Ponadto jeśli to nasz pierwszy rok w PPK otrzymujemy 250 zł opłaty powitalnej. Nawet przy wysokiej inflacji, wychodzimy na plus, a przynajmniej w perspektywie roku.

- PPK są długoterminowym sposobem oszczędzania, które w długim horyzoncie czasu mają zapewnić nam dodatkowe środki na emeryturze, lub 60. roku życia, jak wynika z przepisów. To mają być środki, które w przyszłości będą stanowiły nasz dodatkowy dochód, uzupełniające świadczenie ZUS-u, czy z funduszu dla mundurowych etc. PPK jest przede wszystkim skierowane do ubezpieczonych w ZUS, jako dodatek do emerytury na przyszłość - wyjaśnia Antoni Kolek, ekspert Instytutu Emerytalnego.