"Paragony grozy" wciąż obecne nad polskim morzem
Kwestia kosztów nadmorskiego wypoczynku powraca co roku jak bumerang. Mowa nie tylko o cenach zakwaterowania, atrakcji czy wyżywienia. Pędząca inflacja ma wpływ także na mniejsze i drobniejsze "przyjemności". Choć tegoroczne wakacje dopiero się rozpoczęły a sezon wakacyjny dopiero się rozkręca - internauci regularnie dzielą się w mediach społecznościowych kolejnymi "paragonami grozy".
Rozpoczęcie sezonu poskutkowało znaczącymi podwyżkami cen. W niektórych gastronomicznych punktach jest to wzrost cen rzędu nawet 20% względem zeszłego miesiąca.
Gofry z dodatkami - koszt 30 złotych
To, ile trzeba zapłacić za gofra w popularnej nadmorskiej miejscowości oraz czy zdaniem turystów są one warte swojej ceny postanowił sprawdzić współpracujący z Wirtualną Polską Kuba Jankowski. Dziennikarz przechadzał się ulicami Gdańska proponując poczęstunek przechodniom. Po skosztowaniu przez nich wakacyjnego specjału, prosił o zasugerowanie ceny. Odpowiedzi wahały się między 10 a 20 złotych. Okazuje się, że gofr z różnymi dodatkami to koszt aż... 30 złotych!
Po usłyszeniu tej ceny większość turystów przeżywało niemały szok. Zgodnie uznawali, że cena jest bardzo wysoka. Większość z nich sugerowała, że taka przekąska nie powinna kosztować więcej niż 20 złotych. Część przyznała, że cena jest adekwatna do sytuacji związanej z inflacją. "Jemy najdroższe gofry na świecie" - podsumowała jedna turystka.
Wzrost cen zauważalny "gołym okiem"
Gofr bez żadnych dodatków tzw. "suchy" to w Gdańsku koszt około 7 złotych. Cenę podbijają wszystkie dodatki - bita śmietana, dżem, krem czekoladowy, polewy, owoce, posypki - każdy z nich to dodatkowy koszt - w większości przypadków - kolejne 7 złotych za każdy z osobna.
W przypadku kilkuosobowej rodziny z dziećmi - ze zwykłej słodkiej przyjemności, robi się spory wydatek. Dla porównania - przygotowanie gofrów samodzielnie w domu to koszt około 5-10 złotych.