Rosjanie oklaskiwali Wagnerowców. Mają dość Putina?
Wydawało się, że szalejąca rosyjska propaganda, która przedstawiała Putina jako "cara" odzyskującego "dawne ziemie imperium rosyjskiego" jest na tyle mocna, że Rosjanie niemal w pełni go popierają. Sankcje zachodu zdawały się tylko zaostrzać rosyjski opór i rosyjską propagandę, która przedstawiała konflikt nie jako wojnę Ukrainy z Rosją, a wojnę Rosji z całym światem. Tymczasem, gdy - ku zaskoczeniu wszystkich - Jewgienij Prigożyn rozpoczął "marsz wolności" na Moskwę, jego żołnierze byli witani przez wielu Rosjan z ulgą. Można dyskutować, czy wymiana na Kremlu jednego zbrodniarza na drugiego faktycznie by coś zmieniła, ale jedno było pewne, stan rosyjskiej gospodarki wykańcza jej mieszkańców, a poparcie dla Putina nie jest już wcale takie pewne.
Jak powiedział w rozmowie z portalem money.pl Robert Cheda, ekspert fundacji im. K. Pułaskiego, były oficer operacyjny i analityk wywiadu Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu, Rosjanie mają dość wojny, a przeciwko Putinowi buntuje się głównie klasa średnia, na której mocno odbiły się zmiany gospodarcze. Ekspert podkreślił, że Rosja przestała "nadążać za globalnym" wyścigiem i Rosjanie zdają sobie sprawę, że to wina Putina, który wywołał wojnę na Ukrainie.
Poważne problemy Rosji skutkują coraz mniejszym poparciem Putina
Na money.pl czytamy, że Rosja ma problem choćby z brakiem specjalistów, w sektorze IT brakuje aż 170 tys. ludzi. Wiele osób z kwalifikacjami po wywołaniu wojny uciekło do innych państw. Często zabierali ze sobą swoje oszczędności, co odbiło się na sektorze sektora bankowego. Kolejnym "strzałem w kolano" było ogłoszenie mobilizacji. Według szacunków Ośrodka Studiów Wschodnich zmobilizowano 500 tys. mężczyzn. Niektóre rosyjska źródła podają, że jednocześnie nawet 700 tys. Rosjan w obawie przed wcieleniem do wojska uciekło z kraju, a to ogromny odpływ siły roboczej.
Nie bez znaczenia są również sankcje, które co prawda Rosja potrafi częściowo omijać, ale i tak nie może ukryć faktu, że notuje spadek wpływów do budżetu. A wojna przecież kosztuje. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, sankcje uderzyły aż w 60 proc. rosyjskich firm, jedynie te które dostosowały się do potrzeb przemysłu zbrojeniowego mogły uniknąć strat.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe sankcje UE na Rosję! Kolejny cios w ropę Putina
Jakie są skutki problemów ekonomicznych Rosji? Instytut Badań nad Wojną podał w lutym 2023 roku, że Rosja nie wywiązała się z zobowiązań finansowych wobec ochotników, którzy podpisali kontrakty. Problemy z wypłatami dotyczą także urzędników państwowych, jak informował Forbes w lutym zaległości zrosły o 1400 proc. do kwoty 152 mln rubli dla 19 tys. osób. Dług wobec pracowników opłaty wynosi 162 mln rubli.
To skutkuje tym, że Putin ma coraz mniejsze poparcie. Jak powiedział Cheda w rozmowie z portalem money.pl Rosja wypada z obiegu gospodarczego, nie będzie niedługo mocarstwem energetycznym, ani technologicznym. Wywołanie wojny było więc próbą powstrzymania trudnej sytuacji Rosji, a wygląda na to, że może być jeszcze gorzej.