Tusk przyznaje, że wydłużenie wieku emerytalnego to błąd
W obszernym wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej, przez byłego premiera Donalda Tuska, lider PO mówi, że temat jest zamknięty. Dopytywany "czy po powrocie Platformy do władzy nie będzie majstrowania przy wieku emerytalnym?", Tusk przyznał, że z punktu widzenia systemu emerytalnego, lepiej byłoby, żeby ludzie byli chętni do dłuższej pracy.
-Ale to musi być ich wybór. Ja nie pozwolę nikomu wrócić do tematu podwyższenia wieku emerytalnego, przymusowo. To musi być wybór każdego człowieka. Pomysł, aby w jakimś sensie wydłużać przymusowo pracę, był błędem. Wielu ludziom pod wieloma względami opłaca się dłużej pracować - mówił były premier.
Zdaniem Tuska inflacja w połowie jest większa dlatego, że ta władza jest skrajnie nieodpowiedzialna
Dalej Tusk pytany był o "magiczny przycisk" do likwidacji inflacji. Jego zdaniem, walka z inflacją to nie jest jeden magiczny przycisk. Walka z inflacją to jest przede wszystkim zdolność ograniczenia wydatków na władzę, bo od tego powinno się w ogóle zacząć.
"Ta inflacja gdzieś w połowie jest większa tylko dlatego, że ta władza jest skrajnie nieodpowiedzialna i ucieka od jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje decyzje - skwitował Tusk.
-Jakikolwiek manewr duszący inflację, jeśli ma mieć polityczne szanse powodzenia, to musi być manewr, który zaczyna się od oszczędności wydatków na władzę po to, żeby władza uzyskała moralne prawo do innych twardych decyzji. To jest taki test na prawdziwą odpowiedzialności - stwierdził w rozmowie z GW.
Podwyżki wynagrodzenia dla wszystkich
Tusk zapewnił jednocześnie, że nie przystąpił do licytacji. "Kiedy mówię o 20- proc. podwyżce dla nauczycieli , pielęgniarek czy generalnie dla sfery budżetowej, to proszę zauważyć, co to będzie oznaczało pod koniec roku.
Ledwie waloryzację tego, co stracili ci najgorzej zarabiający i najciężej pracujący ludzie w Polsce wskutek inflacji. Żyjemy w kraju, gdzie premier, prezydent nie zawahali się, żeby sobie podnieść wynagrodzenie o 40, 50, 60 proc. A zarabiają pięcio- czy sześciokrotnie więcej od polskiego nauczyciela."
Wygrane przez Platformę wybory oznaczają powrót do takiej polityki, która uwolni Polaków od strachu, że każdego dnia będą w sklepach dowiadywali się, że chleb jest droższy i że płacą więcej za gaz - zapowiedział w wywiadzie były premier.