ZUS nie pyta
Jeżeli poszliście na L4 to uważajcie, bo ZUS może wam nie wypłacić ani grosza. Wszystko przez zmiany w prawie, z których Zakład Ubezpieczeń Społecznych teraz skrzętnie korzysta. Co ciekawe, nowe zasady L4 nie zostały wprowadzone teraz. Zmiana w zasiłkach chorobowych to sprawa jeszcze z 2019 roku, jednak po prostu większość osób to przegapiła.
ZOBACZ: Szczepienie na koronawirusa. Będzie opłata, znamy cenę
Zwykle większość osób na L4 i tak otrzymuje pomniejszoną wypłatę. Jedynie nieliczne grupy mają przywilej pełnej wypłaty na zasiłku chorobowym. Niestety, jak przypomina portal prawo.pl, ubezpieczony jest obecnie zobowiązany podać osobie wystawiającej zaświadczenie lekarskie adres pobytu, pod którym będzie się znajdować na L4, jeżeli ten różni się od tego zawartego np. w dokumentacji lekarskiej. Wiele osób wciąż posiada tam np. adres zameldowania, pod którym już nie mieszka. Poza tym dziś przeprowadzamy się bardzo często i to może być powód, dla którego stracimy zasiłek chorobowy.
NIE UWIERZYSZ! Gwiazdy telewizji na emeryturze zazdroszczą arcybiskupowi. Głódź krył pedofilów, teraz jest bogaczem
ZUS kontroluje
W czasie L4 bowiem ZUS czy pracodawca mają prawo skontrolować, czy faktycznie jesteśmy chorzy i przebywamy pod adresem podanym na zaświadczeniu lekarskim. Tylko w 2019 i 2020 roku ZUS wydał ponad 26 tys. decyzji o braku prawa do zasiłku. Tyle właśnie osób uznano za zdolnych do pracy w czasie przebywania na L4.
- Zgodnie z przepisami ustawy zasiłkowej, ZUS jest zobowiązany do przeprowadzania kontroli prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy i wystawiania zwolnień lekarskich. Przeprowadzenie tych kontroli jest elementem ustalania prawa do świadczeń z tytułu choroby i sprawowania opieki, przysługujących z ubezpieczenia chorobowego – wyjaśnia Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak podaje prawo.pl, liczba cofniętych wypłat na L4 przez błędny adres może sięgać nawet 10 proc.