Jak podaje Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, w Polsce jest około tysiąca firm należących do Rosji, wartych ok. 1,1 mld zł. Rząd obiecuje zamrożenie aktywów i konfiskatę, ale tłumaczy się, że nie może tego zrobić, dopóki nie dokona zmian w konstytucji. Ponad 40 proc. firm zostało założonych w latach 2019-2021, więc napływ rosyjskiego kapitału jest niejako "nowością" na polskim rynku. Są to głównie przedsiębiorstwa transportu drogowego, sprzedaży hurtowej, detalicznej oraz zarządzania nieruchomościami. Połowa z nich znajduje się na Mazowszu. Spora część związanych z Rosją przedsiębiorstw jest prowadzonych przez fundusze inwestycyjne z innych krajów UE.
Czytaj więcej: Zobacz, gdzie Putin ukrył majątek w Polsce. Blisko tysiąc firm
Pomimo agresji Rosji na Ukrainę, wojennej retoryki i straszenia Zachodu przez Putina, Unia Europejska, przy silnym sprzeciwie Niemiec i Węgier nie jest w stanie nałożyć sankcji na rosyjskie węglowodory. Nie jest w stanie, także zatrzymać transportu drogowego. Towary cały czas jadą na Białoruś i do Rosji. Agencje ratingowe Moody's i Fitch obniżyły rating Rosji do najniższych kategorii np. S&P obniżył rating Rosji do poziomu "śmieciowego". Takie ratingi przyznaje się krajom - bankrutom lub na skraju bankructwa. Wszyscy zastanawiali się czy 16 marca br., Putin ureguluje swoje międzynarodowe zobowiązania. Jeśli by tego nie zrobił, oznaczałoby to techniczne bankructwo. I co? I nic. Putin uregulował zobowiązania. Dlaczego? Bo nadal Europa płaci za gaz i węgiel. Co ciekawe suwerenne kraje jak Polska, bez zgody Unii Europejskiej nie może samodzielnie podjąć decyzji o zaprzestaniu importu węglowodorów ze wschodniego kierunku.
Jak podaje portal wspieramrozwoj.pl, w 2021 roku sprowadziliśmy do Polski 10 mln ton rosyjskiego węgla. Z innych źródeł krajów pozyskaliśmy jedynie około 2 milionów ton. Jeśli chodzi o ropę naftową to w 2021 aż 63,6 proc. importu pochodziło z Rosji. Ilościowo to ponad 13,5 mln ton. Udział ten przed laty przekraczał 90 proc., także widać tu znaczne spadki. W przypadku gazu ziemnego to rosyjskie źródła w 2021 roku zaspokajały prawie połowę naszego zapotrzebowania.
Czytaj także: Minister środowiska: Polska gotowa na rezygnację z rosyjskich surowców
Ponieważ decydenci unijni i poszczególnych krajów nie poraz pierwszy pokazali swoją niemoc, społeczeństwo próbuje sama reagować przez blokady dróg przy granicy czy bojkotować firmy, które powiązane są z agresorem bądź mimo sprzeciwów działają tam nadal, korzystając jeszcze na tym, że konkurencja zaprzestaje działalności. O ile nie korzystanie z usług firm rosyjskich (Aeroflot), ich zidentyfikowanie jest proste, to w przypadku takim jak Strabag ciężko poprzez zawiłe powiązania biznesowe, dojść do tego, które wspierają reżim Putina. Kolejny głośny przykład to Aleksiej Mordaszow, objęty sankcjami najbogatszy Rosjanin, który uratował podczas pandemii niemieckiego giganta turystycznego TUI. Aby uniknąć sankcji przepisał udziały spółki na żonę.
Reuters zwraca uwagę, że są też firmy, które zadeklarowały wycofanie z Rosji, ale tylko częściowe. Wśród nich są Procter&Gamble i Unilever. To koncerny odpowiadające za setki popularnych marek jak Pampers czy Dove. Agencja pisze wręcz, że "stąpają po kruchym lodzie, kontynuując sprzedaż swoich produktów w Rosji". Reuters podkreśla przy tym, że presja na Zachodzie jest coraz większa, a to może negatywnie wpłynąć na wizerunek firm.
Więcej czytaj tutaj: Ceny pieluch w górę o 50 proc. Amerykański gigant został w Rosji i ma problem
- Bojkot sieci handlowych, które nie wycofały się z Rosji, to więcej niż tylko hasła w mediach społecznościowych. Dane o płatnościach kartami PKO BP pokazują, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają niższą dynamikę obrotów niż konkurencja - czytamy na twitterowym koncie banku PKO BP. Warto przy tym zaznaczyć, że krajowe filie nie mają wpływu na działania centrali i Polscy pracownicy nie są odpowiedzialni za to, że firmy, w których pracują zostają w Rosji.