Złoto runęło po rekordzie. Koniec hossy czy zdrowa korekta?

Euforia po historycznym rekordzie cen złota trwała zaledwie jeden dzień. Gwałtowna, największa od dekady wyprzedaż wstrząsnęła rynkiem, rodząc pytanie: czy to koniec spektakularnej hossy? Choć za spadkami stał splot trzech rynkowych ciosów, kluczowe siły napędzające wzrosty pozostają nienaruszone.

Złote sztabki i monety z nałożoną grafiką spadkowego wykresu, strzałką w dół i symbolem dolara, symbolizujące gwałtowną korektę cen metali szlachetnych po rekordowej hossie. Więcej o trendach na rynku złota przeczytasz na Super Biznes.

i

Autor: Adrianna Stawska-Ostaszewska Złote sztabki i monety z nałożoną grafiką spadkowego wykresu, strzałką w dół i symbolem dolara, symbolizujące gwałtowną korektę cen metali szlachetnych po rekordowej hossie. Więcej o trendach na rynku złota przeczytasz na Super Biznes.
  • Sondaż Światowej Rady Złota ujawnia, dlaczego banki centralne traktują zakupy złota jako kluczowy element strategii zarządzania ryzykiem
  • Postępująca transformacja cyfrowa generuje strukturalny deficyt na rynku srebra, co bezpośrednio wpływa na globalny łańcuch dostaw w sektorze technologicznym
  • Analitycy wiodących banków inwestycyjnych wskazują na wysoki potencjalny zwrot z inwestycji w złoto pomimo ostatniej korekty na rynku
  • Zrozumienie fundamentalnych trendów rynkowych jest kluczowe dla budowy strategii biznesowej odpornej na krótkoterminową zmienność cen
  • Krótkoterminowa rentowność inwestycji została zachwiana przez splot trzech czynników, które zidentyfikowała wcześniejsza analityka danych rynkowych
Super Biznes SE Google News

Złoto: Od historycznego szczytu do krachu w 24 godziny

Po miesiącach nieprzerwanych wzrostów, rynek złota i srebra gwałtownie zawrócił. We wtorek 21 października 2025 roku, inwestorzy byli świadkami gwałtownej wyprzedaży, która zakończyła jeden z najsilniejszych okresów hossy (czyli trwałego trendu wzrostowego) w historii. Cena złota runęła o 6,3 proc. do poziomu 4 082,03 USD za uncję, co było największym jednodniowym spadkiem od ponad dekady, a dokładnie od kwietnia 2013 roku. Jeszcze mocniej ucierpiało srebro, którego cena spadła o 8,7 proc. do 47,89 USD za uncję, notując najostrzejszą przecenę od lutego 2021 roku. Paradoksalnie, do krachu doszło zaledwie dzień po tym, jak złoto ustanowiło historyczny rekord wszech czasów na poziomie 4 381,21 USD, wieńcząc imponujący rajd, w ramach którego jego cena od początku roku wzrosła o około 60 proc. Srebro, drożejące w tym czasie o ponad 70 proc., również spadło z niedawno zdobytego szczytu na poziomie 54,38 USD.

Wykupienie, dolar i polityka – anatomia krachu złota

Za tak nagłym załamaniem rynku stał splot trzech kluczowych czynników. Po pierwsze, po wielu tygodniach dynamicznych wzrostów, wielu inwestorów uznało, że to idealny moment na sprzedaż i realizację zysków. Wskaźniki analizy technicznej, takie jak RSI, od dłuższego czasu sygnalizowały, że rynek jest ekstremalnie „wykupiony”, co w praktyce oznacza, że ceny rosły zbyt szybko i gwałtowna korekta stawała się coraz bardziej prawdopodobna. Po drugie, na wartości zyskał amerykański dolar. Ponieważ ceny złota i srebra na światowych rynkach są ustalane właśnie w tej walucie, jej umocnienie sprawia, że metale szlachetne stają się automatycznie droższe dla kupujących z innych krajów, co naturalnie osłabia popyt. Wreszcie po trzecie, na horyzoncie pojawiły się sygnały politycznego odprężenia w relacjach między USA a Chinami. Optymizm związany z planowanym spotkaniem prezydentów obu mocarstw osłabił popyt na tak zwane „bezpieczne przystanie”, czyli aktywa takie jak złoto, które zyskują na wartości w czasach globalnej niepewności. Wstrząs natychmiast przeniósł się na firmy wydobywcze. Akcje gigantów branży, takich jak Barrick Gold i Newmont, straciły na wartości ponad 8%, a popularny fundusz giełdowy (ETF) VanEck Gold Miners, grupujący akcje spółek wydobywczych, zaliczył najgorszą sesję od czasów paniki na rynkach w marcu 2020 roku.

Popyt banków centralnych wspiera rynek mimo korekty

Pomimo dotkliwości wtorkowych spadków, analitycy uspokajają, że fundamentalne czynniki, które napędzały tegoroczne wzrosty, pozostają nienaruszone. Kluczowym filarem hossy był i nadal jest ogromny popyt ze strony banków centralnych, które od 2022 roku stały się największymi nabywcami złota na świecie. Trend ten napędza chęć dywersyfikacji rezerw walutowych, czyli uniezależnienia ich od wahań kursu dolara. Impulsem do takiego myślenia było zamrożenie rosyjskich aktywów, które pokazało, jak ryzykowne może być poleganie wyłącznie na tradycyjnych walutach. Proces ten doskonale ilustrują działania Chin, które oficjalnie zwiększają swoje rezerwy złota od jedenastu miesięcy z rzędu, czy Polski, która od 2019 roku powiększyła swoje zasoby kruszcu o ponad 57 proc. Sondaż Światowej Rady Złota (World Gold Council) potwierdza te nastroje. Aż 43 proc. ankietowanych banków centralnych deklaruje, że planuje dalsze zakupy w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Niedobory srebra napędzane rewolucją technologiczną

W przypadku srebra sytuacja jest jeszcze ciekawsza, ponieważ metal ten pełni podwójną rolę. Jest zarówno aktywem inwestycyjnym, podobnie jak złoto, ale także kluczowym surowcem dla nowoczesnego przemysłu. Ta dwoistość doprowadziła w ostatnim czasie do historycznego „wyciskania” podaży, co oznacza, że popyt na srebro - fizyczny metal - stał się tak duży, że zaczyna go brakować. W 2025 roku niedobory w Londynie były tak dotkliwe, że różnice w cenie między srebrem dostępnym od ręki a kontraktami na dostawę w przyszłości osiągnęły poziomy niewidziane od lat 80. Jednocześnie zapasy w kluczowych skarbcach giełdowych LBMA i Comex kurczyły się w najszybszym tempie od 25 lat. Równocześnie rośnie zapotrzebowanie ze strony przemysłu, zwłaszcza w sektorach rewolucji technologicznej, takich jak fotowoltaika i pojazdy elektryczne. Popyt ten jest tak silny, że według prognoz Silver Institute na rynku panuje strukturalny deficyt, czyli zużywamy więcej srebra, niż jesteśmy w stanie go wydobyć. Wagę tego surowca podkreśla fakt, że rząd USA oficjalnie uznał srebro za metal o znaczeniu krytycznym dla gospodarki.

Zdrowa korekta i pozytywne perspektywy

W rezultacie większość analityków rynkowych postrzega ostatnią korektę jako zdrowy, techniczny ruch, a nie koniec długoterminowego trendu wzrostowego. To naturalne zjawisko na rozgrzanym rynku, które pozwala cenom „ochłonąć” po okresie dynamicznych wzrostów. Wiodące instytucje finansowe podtrzymują swoje optymistyczne prognozy. Przykładowo, bank Lombard Odier podniósł swoją 12-miesięczną prognozę dla złota do 4 600 USD za uncję. Analitycy Goldman Sachs i Bank of America idą jeszcze dalej, przewidując, że ceny osiągną odpowiednio 4 900 USD i 5 000 USD do końca 2026 roku. Panuje więc zgoda co do tego, że chociaż krótkoterminowa spekulacja może prowadzić do gwałtownych wahań, to silne fundamenty, czyli stały popyt ze strony banków centralnych i przemysłu, będą w dłuższej perspektywie wspierać dalszy wzrost cen metali szlachetnych.

GALERIA. Złoto - sztabki i monety bulionowe - w ofercie Mennicy Polskiej S.A. 

WIELKI QUIZ: Złoty - 100 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie
Pytanie 1 z 15
1. Pierwszą polską monetą był:
WIELKI QUIZ: Złoty - 100 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki