"To są rozmowy ostatniej szansy, tak nawet zapisaliśmy w protokole. Jeżeli się gdzieś nie spotkamy, to niestety załoga jest zdeterminowana. Po wtorku nie ma już szans na dalsze rozmowy. Albo jest porozumienie, albo jest protokół rozbieżności i wtedy właściwie nie ma już innej możliwości jak strajk generalny. Forma, jaką on przyjmie, będzie zależała od tego, jak postanowią związki" - powiedział Centkowski.
Strajk generalny obejmuje całkowitą rezygnację z pracy, może być kontynuowany w sposób bardziej restrykcyjny lub ograniczony do określonych godzin, na przykład od 6:00 do 8:00 i od 15:00 do 17:00. Związkowcy przeprowadzili już 15 listopada ostrzegawczy strajk, w wyniku którego pociągi WKD nie kursowały między godziną 6:00 a 8:00 rano.
Brak porozumienia
Mimo przeprowadzenia spotkania między protestującymi maszynistami a władzami spółki 28 listopada, nie udało się osiągnąć porozumienia. Już 2 października strona związkowa złożyła pismo do przewoźnika, domagając się wzrostu wynagrodzeń o 1000 zł od 1 lipca. W odpowiedzi, 4 października zarząd spółki ogłosił wzrost wynagrodzeń o 500 zł, chociaż wcześniej poinformował, że jest to niemożliwe.
Sławomir Centkowski przypomniał zarządowi, że związki oczekują wzrostu wynagrodzenia o 1000 zł od 1 lipca i o 800 zł od 1 stycznia. Te 800 zł miały być przedmiotem kolejnych spotkań, z których pierwsze miało odbyć się do 15 stycznia. W trakcie całego procesu rokowań i mediacji pracodawca nie przedstawił żadnej propozycji wzrostu wynagrodzeń w bieżącym roku, podkreślał Centkowski.
Warszawska Kolej Dojazdowa informuje, że w wyniku mediacji przeprowadzonych 14 listopada związkowcy z NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze zaakceptowali propozycje spółki, w tym podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 500 zł od 1 kwietnia 2024 roku. Natomiast Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce nie zgodził się na propozycje spółki, podtrzymując żądania dotyczące drugiej podwyżki w 2023 roku i przeprowadził strajk ostrzegawczy 15 listopada.