RPP pozostaje w gotowości. Polacy czekają na zapowiadane obniżki stóp procentowych
Według ekonomistów taki stan rzeczy będzie miał miejsce przez kolejne miesiące i oznaczać może zakończenie cyklu podwyżek.
Ostatnia podwyżka stóp nastąpiła we wrześniu i była to 11. podwyżka cyklu podwyżek, który zaczął się w październiku 2021 r. Od tamtego czasu RPP praktycznie co miesiąc (z wyjątkiem sierpnia 2022 r., kiedy ze względy na okres urlopowy rada się nie zebrała) podnosiła stopy. W rezultacie główna stopa NBP, czyli stopa referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. i teraz wynosi 6,75 proc. obecnie.
Banki raz na 3 lub 6 miesięcy aktualizują oprocentowanie kredytów. Tymczasem w ostatnim dniu pierwszego kwartału stawka WIBOR 3M spadła do poziomu 6,89 proc., z kolei wskaźnik WIBOR 6M wyniósł 6,95 proc., co jest najniższym poziomem od czerwca 2022 roku.
Po majowej decyzji RPP stopy procentowe wyglądają następująco:
- stopa referencyjna 6,75 proc. wynosi w skali rocznej;
- stopa lombardowa 7,25 proc. w skali rocznej;
- stopa depozytowa 6,25 proc. w skali rocznej;
- stopa redyskonta weksli 6,80 proc. w skali rocznej;
- stopa dyskontowa weksli 6,85 proc. w skali rocznej;
- Tak jak większość analityków przypuszczało RPP utrzymała stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, w szczególności stopę referencyjną NBP. Decyzja jest więc zgodna z konsensusem rynkowym. Jest ona kluczowa ze względu na to, że wpływa bezpośrednio na koszt kredytu. W najbliższych miesiącach koszt pieniądza pozostanie więc bez zmian na najwyższym od 2002 r. poziomie. W mojej ocenie, ale także w ocenie analityków rynku taka sytuacja będzie miała miejsce przez kolejne miesiące. – wskazuje prof. Stanisław Gomułka główny ekonomista BCC.
Zdaniem analityków kwestia podwyżek stóp pozostaje sporna, bo z jednej strony wciąż wysoka inflacja mogłaby zostać zduszona podwyżkami stóp, a z drugiej strony podwyżki mogłyby grozić spowolnieniem gospodarki w trudnym czasie w efekcie czego mogłoby dojść m.in. do gwałtownego wzrostu bezrobocia. Byłby to też mocny cios w kredytobiorców, którzy nie tylko borykają się z wysokimi ratami, ale wciąż rosnącymi kosztami życia.
Kiedy będą obniżki stóp procentowych?
Wg prognoz ekonomistów pierwsze realne obniżki stóp są możliwe najwcześniej w ostatnim kwartale bieżącego roku lub w pierwszym kwartale 2024. Jak mówi Ewa Bartosiak, ekspert kredytowy Lendi, trzeba pamiętać, że RPP od pewnego czasu nie utrzymuje poziomu stóp równego czy wyższego poziomowi inflacji, ale utrzymuje pewną proporcję między tymi wartościami.
-Jeśli inflacja wyraźnie spadnie można będzie dyskutować o adekwatnej redukcji stóp (choćby do poziomu inflacji oczekiwanego przez Radę za kolejne 12 miesięcy)-dodaje Bartosiak z Lendi.
Michał Stajniak zastępca dyrektora działu analiz XTB, uważa, że inflacja w Polsce stała się lepka, co oznacza, że może nie odpuścić w dłuższym terminie, co powinno oznaczać, że RPP nie powinna rozważać obniżki stóp procentowych.
-Warto zauważyć, że RPP sporządzając swoje prognozy widzi ok. 50% prawdopodobieństwo, że inflacja zejdzie do celu na koniec 2025 roku przy założeniu utrzymania stóp procentowych przy obecnych poziomach! Jeśli RPP obniżyłaby stopy w tym roku, to okres dojścia do celu mógłby się dodatkowo wydłużyć. Oczywiście istnieje też szansa, że inflacja będzie spadać dosyć szybko, co faktycznie otworzy miejsce do obniżek, choć patrząc np. jedynie na ceny paliw, które rosły od początku roku, nie wydaje się, aby było to możliwe-prognozuje Stajniak z XTB.
Według ekonomisty Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Marcina Klucznika utrzymująca się wysoka inflacja bazowa oznacza brak przestrzeni do obniżek stóp w tym roku. Zauważył też, że podobny poziom stóp utrzymuje się w większości krajów naszego regionu.
"Banki centralne w Europie Środkowej raczej unikają obniżek stóp procentowych. Bank centralny Czech na ostatnim posiedzeniu rozważał przeciwny ruch – wniosek o kolejną podwyżkę stóp z 7,0 do 7,25 proc. przepadł zaledwie jednym głosem" - napisał Klucznik.
Drożyzna pozostanie z nami na dłużej. Ceny będą rosły jednak w wolniejszym tempie
Przypomnijmy, że według szybkiego szacunku GUS inflacja w kwietniu 2023 r. wyniosła 14,7 proc. w stosunku do 16,1 proc. w marcu br. Inflacja osiągnęła najwyższy poziom w lutym - 18,4 proc.
Analiza ponad 67,6 tys. cen detalicznych z przeszło 37 tys. sklepów wykazała, że w kwietniu br. codzienne zakupy zdrożały średnio o 20,4% rdr. Przy tym sama żywność i napoje bezalkoholowe poszły w górę o 19,1% rdr. Na 17 badanych kategorii podrożały wszystkie. Największy wzrost po raz kolejny odnotowały karmy dla zwierząt – o 48,8% rdr.
I znowu na drugim miejscu uplasowały się warzywa ze średnim wzrostem o 35,7% rdr. W czołówce najbardziej drożejących kategorii w ujęciu rdr. widać też chemię gospodarczą – 27,7%, nabiał – 26,8%, dodatki spożywcze – 26,1%, a także pieczywo – 25%. Z kolei najmniejsze podwyżki w relacji rocznej odnotowały produkty tłuszczowe – 8,5%, owoce – 10,4%, używki – 12,8%, jak również słodycze i desery – 13,4%.
Jak wynika z najnowszego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito, w kwietniu br. codzienne zakupy w sklepach rdr. zdrożały średnio o 20,4%. W marcu br. wzrost rdr. wyniósł 23,7%, w lutym – 20,8%, a w styczniu – 20% rdr.
– W kwietniu wynik był niższy niż w marcu z uwagi na wyższą bazę z tamtego roku. Natomiast dynamika wzrostu cen detalicznych nadal utrzymuje się na szkodliwym dla konsumentów poziomie. To efekt wciąż wysokich kosztów produkcji, które zostały przerzucone na klientów przy utrzymaniu marż gwarantujących producentom i sprzedawcom zyski. Niestabilna sytuacja rynkowa i zmienne otoczenie gospodarcze wymuszają na dostawcach ustalanie zawyżonych cen. Dzięki temu mogą unikać strat np. w wyniku zmian przepisów, niedoboru surowców czy wzrostu stałych opłat. Do tego niestabilna wartość waluty krajowej podbija ceny produktów importowanych – mówi dr Edyta Wojtyla z Uniwersytetu WSB Merito.
Obserwując tempo wzrostu płac, a także spadek oszczędności i racjonalne zachowania konsumentów, prof. Marian Noga z Uniwersytetu WSB Merito przewiduje, że dynamika podwyżek cen w sklepach będzie wolniejsza. Raport o inflacji NBP z marca br. pokazuje, że do marca 2025 roku tempo wzrostu wynagrodzeń wyprzedzać będzie dynamikę przewidywanych podwyżek cen i inflacji. Według eksperta, w tej sytuacji konsumenci muszą być przygotowani na długotrwałość wzrostu cen – powolną, ale trwającą może nawet przez 5 lat.
– Widać, że dynamika wzrostu cen spada, ale dość wolno. Jest to oczywiście dobrą informacją dla konsumentów, ale chyba raczej niezbyt zadawalającą. W naszej ocenie, średnie podwyżki cen w sklepach – patrząc na całość analizowanych kategorii – przez kilka, a być może nawet i kilkanaście, najbliższych miesięcy wciąż będą rdr. dwucyfrowe, poza drobnymi wyjątkami. Na rynku będziemy też co jakiś czas obserwować duże skoki cen poszczególnych towarów – prognozują analitycy z UCE RESEARCH.