Inflacja to złodziej majątków i dochodów. O ile realnie placimy więcej na zakupach?
Wczoraj (13.12.2022) podczas debaty budżetowej wiceprzewodniczący SLD Tomasz Trela, wywołał niejako do tablicy szefa polskiego banku centralnego. Poseł odniósł się bowiem do słów prezesa Glapińskiego, który stwierdził, że nie widzi znacznego skoku cen w sklepach. Poseł SLD tymczasem zrobił dokładnie te same podstawowe zakupy, na tym samym targowisku w Warszawie, co rok wcześniej i jak stwierdził, zapłacił 100 zł więcej. Zamiast 90 zł zapłacił 190 zł.
Potwierdza to najnowszy "Indeks cen w sklepach detalicznych", z którego wynika, że w listopadzie 2022 roku codzienne zakupy były droższe średnio o 25,8 proc. rdr.(w październiku br. było to 26,1 proc.). Najwyższy średni wzrost cen notowały produkty tłuszczowe - o 37,2 proc. rdr. (w październiku skok rdr. wyniósł o 48,8 proc.), w tej kategorii najmocniej zdrożała margaryna do pieczenia - o 49,8 proc. rdr, olej o 35,9 proc. a masło o 25,9 proc. Drugą wśród najszybciej drożejących kategorii znalazło się mięso ze średnim wzrostem o 36,7 proc. rdr (w październiku było to 31,7 proc.) W tej grupie towarów po raz kolejny widać mocne dwucyfrowe podwyżki, ceny drobiu wzrosły o 49,5 proc., wieprzowiny – o 34,2 proc., a wołowiny – o 26,3 proc. rdr. - podano w analizie.
Ponad trzydziestoprocentowe podwyżki notowała w listopadzie również chemia gospodarcza ze średnim wzrostem 33,6 proc rdr. W tej kategorii najbardziej zdrożał papier toaletowy – o 55,5 proc., ręczniki papierowe o 38,9 proc., zaś proszek do prania o 29 proc. - czytamy w analizie.
Jednak jak twierdzi szef NBP od końca I kwartału inflacja systematycznie i trwale zacznie spadać, wobec czego możemy już otwierać szampana. Jak wyjaśnił Glapiński , my już w tej chwili nie mamy najwyższej inflacji, na tle innych krajów postkomunistycznych, stopy procentowe też zmieniają się jak w Rumunii i Czechach. Wyższe tempo wzrostu, te kraje są mniej zamożne, dlatego jest wyższa w nich inflacja, na tle krajów zachodnich. Przypomnijmy, że głównym zadaniem NBP jest sprowadzenie cen do celu inflacyjnego na poziomie 2,5 proc. (=/- 1 proc.).
Kamil Sobolewski główny ekonomista Pracodawców RP, stwierdził w rozmowie z Super Biznesem, że to się nie uda.
-Inflacja to złodziej majątków i dochodów, dziś kradnie 17 proc., a w przyszłym roku dodatkowe kilkanaście. W sumie ponad 30 proc., kto nie wywalczy u szefa podwyżki, ten musi naprawdę coraz bardziej zaciskać pasa - twierdzi główny ekonomista.
Wygaszanie inflacji potrwa latami
Z kolei, Bartosz Sawicki analityk Cinkciarz.pl w rozmowie z Super Biznesem stwierdza, że wygaszanie inflacji w Polsce będzie procesem długotrwałym, wręcz wieloletnim. Jak wyjaśnia analityk, wynika to nie tylko z bardzo wysokiego poziomu dynamiki cen konsumenckich, ale także jej struktury. Nieprzerwanie na wzrostowej ścieżce utrzymuje się inflacja bazowa, która najpewniej przyspieszyła w listopadzie z 11,0 do 11,3-11,4 proc. r/r.
-Prognozuję, że jutrzejszy odczyt GUS będzie na tym samym poziomie, który poznaliśmy według wstępnych szacunków, czyli 17,4 proc. Przypomnijmy, że w październiku wskaźnik CPI przybrał najwyższą od 1996 r. wartość 17,9 proc. r/r. Tegoroczny szczyt inflacji jest już za nami, ale apogeum presji cenowej zostanie osiągnięte w pierwszym kwartale przyszłego roku. Będzie to pułap przekraczający 20 proc. r/r. W całym przyszłym roku gospodarka może w ogóle nie wzrosnąć, a ulegać pogorszeniu będzie także kondycja rynku pracy. Ostrożnie można szacować, że za rok inflacja wciąż będzie wynosić niemal 10 proc.- mówi Sawicki w rozmowie z Super Biznesem.
Jak dodaje, dopiero później dynamika CPI zacznie się stopniowo obniżać. Znaczną rolę odegra w tym spowolnienie gospodarcze w kraju i za granicą. W pierwszym kwartale 2023 r. tempo wzrostu PKB Polski w ujęciu r/r będzie przybierać wartości ujemne, podobnie może być z konsumpcją.
Piotr Soroczyński główny ekonomista z Krajowej Izby Gospodarczej przyznaje w rozmowie z Super Biznesem, iż są szanse by roczny wskaźnik cen w grudniu nie zmienił się znacząco w stosunku do listopadowego. Niestety tak styczeń, jak i luty mogą przynieść ponowne przyspieszenie inflacji.
-W styczniu coroczne zmiany cenników (czynsze, media, ale ni tylko) mogą być silniejsze niż widzieliśmy to w początku 2022 roku. W lutym skonfrontujemy się zaś dodatkowo z nadzwyczaj niską bazą sprzed roku (kiedy to najsilniej było widać pozytywne skutki wprowadzania tarcz antyinflacyjnych)-mówi Soroczyński i dodaje, że
"dość powszechnie oczekuje się, że począwszy od marca mamy szanse na początek dłuższego spadku rocznego wskaźnika inflacji. Te założenia o monotonicznym spadku inflacji może w którymś z następnych (po marcu) miesięcy pokrzyżować wyłączanie tarcz antyinflacyjnych. Operacja ta łącznie podniesie roczny wskaźnik inflacji o około 2 – 3 pkt proc." -Scenariusz zakładający szybkie obniżanie rocznego wskaźnika inflacji począwszy od wiosny uprawdopodobniają też wypowiedzi Prezesa Glapińskiego. Przyznam jednak, że wejście w fazę spadku inflacji pozwolę sobie uczcić czymś mniej dekadenckim i obcym niż szampan ale bliższym i niemniej wyrafinowanym – to będzie tym razem nasze wino porzeczkowe- podsumowuje główny ekonomista Soroczyński z KIG w rozmowie z Super Biznesem.