Nie będzie środków z Funduszu Spójności? Samorządy zapłacą za politykę rządu
Dziennik cytuje rzecznika prasowego KE Stefan De Keersmaecker, który stwierdził, że w wyniku niespełnienia warunków podstawowych Komisja nie może dokonać żadnego zwrotu przedłożonych przez Polskę wydatków, z wyjątkiem pomocy technicznej i działań przyczyniających się do spełnienia warunku podstawowego. Ponadto, o ile warunek podstawowy nie jest spełniony, Komisja może odzyskać zaliczkę przy rocznym rozliczeniu rachunków lub przy zamknięciu – powiedział gazecie rzecznik.
Oprócz programów krajowych negocjowane są także programy regionalne. Rozmowy dotyczące ponad 31 mld euro powinny zakończyć się do końca października. "Tutaj podmiotami zarządzającymi są marszałkowie województw. I choć w większości pochodzą z partii opozycyjnych, zapłacą za politykę rządu i nie dostaną żadnych pieniędzy, dopóki PiS nie wprowadzi zmian w sądownictwie zgodnych z wyrokiem TSUE. To będzie dla nich katastrofalne" - czytamy.
Blokada środków unijnych dla samorządów. Mamy komentarz marszałków
Olgierd Geblewicz marszałek województwa zachodniopomorskiego w rozmowie z Super Biznesem, w gorącym komentarzu przyznaje, że to poważna sytuacja.
-Mamy roczne opóźnienia w stosunku do poprzedniej perspektywy finansowej i znajdujemy się w trudnej fazie negocjacji nowego programu z Komisją Europejską. Dodatkowo Pomorze Zachodnie zostało pozbawione 100 mln euro, które przysługiwało nam z algorytmu. Teraz okazuje się, że wskutek nieodpowiedzialnych, choć bardzo groźnych działań PiS w wymiarze sprawiedliwości, mieszkańcy mogą zostać pozbawieni zupełnie funduszy unijnych. A to byłby dramat - stwierdza w rozmowie z Super Biznesem.
Jak dodaje, wystarczy spojrzeć na nasze małe ojczyzny. W każdej gminie znajdziemy inwestycje unijne w rozwój i podwyższanie jakości życia mieszkańców. Tysiące projektów zachodniopomorskich przedsiębiorców zostały wsparte z Funduszy Europejskich. Dzięki nim wzrosła konkurencyjność firm, a wielu mieszkańców mogła podwyższyć swoje kwalifikacje zawodowe. Teraz, jeśli zostaniemy pozbawieni takich pieniędzy, to straty będą gigantyczne. Widmo recesji będzie tylko jeszcze bardziej realne.
Również Adam Struzik marszałek województwa mazowieckiego przyznaje w komentarzu dla Super Biznesu, że wygląda na to, że UE straciła cierpliwość. Jeśli informacje o zamrożeniu środków unijnych dla samorządów się potwierdzą, samo Mazowsze stracić może 2 mld euro, które mieliśmy mieć do dyspozycji w tej perspektywie.
-Jako zarząd województwa wynegocjowaliśmy dla Dolnego Śląska nowy budżet unijny na lata 2021-2027 w wysokości ponad 11 miliardów złotych, a w jego ramach dodatkowo Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, dedykowany dla rozwoju subregionu wałbrzyskiego. Podpisaliśmy we wrześniu br. Kontrakt Programowy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej i kontynuujemy cały czas negocjacje z Komisją Europejską - stwierdza Cezary Przybylski marszałek dolnośląskiego w rozmowie z Super Biznesem.
To będzie samobójstwo!
Jak mówi Super Biznesowi Mieczysław Struk marszałek województwa pomorskiego ostro ocenia politykę unijną rządu. W rozmowie z Super Biznesem przyznaje, ze dzisiaj ważą się losy obiecanych przez rząd Morawieckiego 770 mld złotych dla Polski. Z ponad 160 miliardami złotych z KPO, przez nieuzasadniony upór rządu, już powoli się żegnamy. Teraz rząd Zjednoczonej Prawicy chce pozbawić nas około 350 miliardów z Polityki Spójności. Dla Polski, będącej w poważnym kryzysie, to samobójstwo.Dla samorządów śmierć inwestycyjna.
-Dla zobrazowania od początku wejścia Polski do UE tylko nasze województwo zyskało ponad 50 miliardów złotych z Unii Europejskiej. Nie tylko na duże infrastrukturalne inwestycje jak Pomorska Kolej Metropolitalna, Lotnisko im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, drogi ekspresowe, ale również na tworzenie żłobków, przedszkoli, walkę z ubóstwem czy ochronę zdrowia. Dzisiaj rząd chce pozbawić borykających się z kryzysem energetycznym i inflacją mieszkańców Polski m.in. taniej energii z OZE, ekologicznych form ogrzania własnych domów, a samorządów dotacji na zieloną transformację i transport publiczny, czy przedsiębiorców pieniędzy na nowoczesne technologi -stwierdza Struk. I dodaje w rozmowie z Super Biznesem,
-Dla samorządu województwa pomorskiego to m.in. utrata ponad 570 mln złotych na nowoczesny tabor kolejowy, na który bardzo liczyliśmy albo pogrzebanie projektu jakim jest PKM Południe. Niestety dzieje się to o czym wielu ostrzegało już wiele lat temu. Rząd Zjednoczonej Prawicy chce Polskę wyprowadzić z Unii Europejskiej. Myślę, że tych, którzy w to wątpili kwestia KPO oraz Polityki Spójności powinna przekonać o prawdziwych intencjach tego rządu - mów marszałek województwa pomorskiego.
Marszałek lubuskiego Ewa Polak również ostro ocenia działania rządu w rozmowie z Super Biznesem, jak mówi wystarczy być praworządnym i tego oczekujemy od rządu Morawieckiego.
Gdyby rzeczywiście ten czarny scenariusz doszedł do skutku nigdy byśmy nie wybaczyli tego rządowi. Zawieszenie wypłat środków z KE oznaczałby ogromną katastrofę ekonomiczną dla lubuskiego. Mamy zakontraktowane 915 mln euro. Jest to wiele istotnych projektów dla rozwoju naszego regionu Polski jak choćby 500 mln zł na inwestycje drogowe, musielibyśmy zrezygnować z kontynuacji budowy obwodnic np. Lubska, Sławy, wielu zielonych projektów w tym termomodernizacji budynków użyteczności publicznej, rozwoju OZE - wylicza marszałek lubuskiego w rozmowie z Super Biznesem.
Polexit? To całkiem możliwe
Jak mówią w Rzeczpospolitej ekonomiści taki scenariusz oznacza w krótkim okresie potężne turbulencje na rynkach finansowych i załamanie inwestycji. W dłuższym – spowolnienie rozwoju gospodarczego i widmo „polexitu”.
- W krótkim okresie będzie to gwóźdź do trumny naszej wiarygodności ekonomicznej – mówi nam Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Można by spodziewać się takich reakcji na rynkach finansowych jakie obserwujemy na Węgrzech, co oznaczałoby dwucyfrowe rentowności polskich obligacji i bardzo słabego złotego wobec głównych walut, czyli dolara, euro i franka szwajcarskiego powyżej 5 zł – wylicza Dudek dla Rzcpospolitej. Do tego zdaniem Dudka, wyższa i bardziej uporczywa byłaby inflacja, w efekcie czego stopy procentowe banku centralnego musiałyby wzrosnąć do poziomów dwucyfrowych, jak na Węgrzech.
Jak dodaje prof. Witold Orłowski, z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, cytowany przez dziennik, bezpośrednim skutkiem braku dostępu do funduszu UE na lata 2021-2028, byłoby m.in. wstrzymanie inwestycji publicznych, który dziś są napędzane głównie właśnie przez te fundusze. Ale to nie jest wcale największy problem. Największe zagrożenie polega na tym, że oznaczałoby początek prawie pewnego „polexitu” i w efekcie ruinę polskiej gospodarki - przewiduje Orłowski.
Rzecznik rządu dementuje
Jak wskazał rzecznik rządu, nie ma oficjalnego pisma Komisji Europejskiej, a wspomniany artykuł powstał na bazie wyjętej z kontekstu wypowiedzi osoby, które jest urzędnikiem w Komisji Europejskiej, a nie komisarzem. - Ta wypowiedź została odpowiednio podkręcona, żeby stworzyć wrażenie, że Polska ma zblokowane środki unijne - mówił Müller. W dalszej części wypowiedzi rzecznik rządu przypomniał słowa komisarza ds. budżetu UE Johannesa Hahna, który we wrześniu przyznał, iż "nie ma związku pomiędzy procedurą warunkowości a tym, co dzieje się dzisiaj, tym przeciąganiem liny wokół Krajowego Programu Odbudowy".