KRUS do likwidacji? Trzeba uprościć system emerytalny
Jak zauważył w rozmowie z Superbiznesem dr Antoni Kolek, KRUS jest jedną z wielu instytucji, które w Polsce zajmują się emeryturami. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby dokonać centralizacji i wszystkie instytucje podpiąć pod jedną, co pozwoliłoby na znaczne oszczędności i uproszczenie systemu. Oczywiście to nie oznacza likwidacji emerytur rolniczych.
- Jeśli chodzi o sam KRUS, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby emerytury wypłacała jedna instytucja. Dzisiaj mamy ZUS, mamy KRUS, mamy biura emerytalne Ministerstwa Obrony Narodowej, mamy Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA, mamy biuro emerytalne Służby Więziennej, czyli jest kilka instytucji, które dublują swoje zadania, czyli wypłacają podobne świadczenia do różnej liczby osób, choć oczywiście największa jest w ZUS. Nie ma argumentu przeciwko temu, żeby ZUS przejął wypłaty wszystkich świadczeń - mówi dr Kolek.
Ekspert przypomina, że na początku lat 90. KRUS był departamentem ZUS i funkcjonował w ramach struktur zakładu. Został później wydzielony ze względu na specyfikę pracy rolników, ale dziś przy realizacji świadczeń elektronicznych i powszechności systemów informatycznych, nie ma powodu aby utrzymać oddzielne instytucje. Szczególnie, że każda z nich ma oddzielnych urzędników, za których utrzymanie płacą podatnicy.
- Każda z tych instytucji ma swojego dyrektora, ma zastępców dyrektora, ma swoich kierowców, ma swoją księgowość. Wiele tych zadań można by było ujednolicić, scentralizować i wprowadzić jedną instytucję, która zajęłaby się wypłatą wszystkich świadczeń emerytalno-rentowych w Polsce. Nie ma tutaj konieczności utrzymywania takiej różnorodności tych instytucji - podkreśla Kolek.
Likwidacja KRUS nie oznacza likwidacji emerytur rolniczych. Trzeba jednak szukać oszczędności
Prezes Instytut Emerytalnego podkreśla, że likwidacja KRUS nie oznacza likwidacji emerytur rolniczych, a jedynie przeniesienie ich wypłat do ZUS. Kolek przypomina, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych już teraz realizuje różne świadczenia takie jak emerytury dla nauczycieli, górników, czy pomostówki, więc równie dobrze można by w ten system wcielić rolników.
- Oczywiście, to nie oznacza, że likwidujemy emerytury rolnicze [...] Nic nie stałoby na przeszkodzie, gdyby jedna instytucja wypłatowa zajmowałaby się także wypłatą emerytur rolniczych, mundurowych oraz innych świadczeń, które w tym systemie funkcjonują. Jeśli chodzi o samą likwidację KRUS jako instytucji, to nie jest zły pomysł. To jest szukanie oszczędności, to zwiększenie efektywności tego systemu przez likwidację zdublowanych zadań i większą centralizację. Natomiast nikt nie mówi, żeby zabierać, czy likwidować poszczególne rozwiązania, które w tych systemach funkcjonują - mówi ekspert.
Kolejną kwestią, jest zreformowanie rolnicznych emerytur, a konkretnie domowników. Zdaniem eksperta, w tej kwestii panuje "wolna amerykanka" i do systemu dopisywane są osoby, które nie powinny w nim być.
- W KRUS największy problem jest z domownikami. Sam rolnik to osoba, która ma niełatwe życie, swoje obowiązki, na urlop nie pójdzie, bo jak dwa tygodnie krowy będą niewydojone, to wiadomo, że będzie miało swoje konsekwencje. Ale KRUS pozwala na to, żeby być ubezpieczonym jako domownicy tego rolnika. Tutaj jest wolna amerykanka, każdy może być tym domownikiem, byle miał ukończone 16 lat i byle zgłosił go sam rolnik do ubezpieczenia społecznego rolników - zauważa dr Kolek.
Polecany artykuł: