Umowa-zlecenie i umowy o dzieło to jedne z popularniejszych form zatrudniania pracowników w Polsce. Dla pracownika taki rodzaj umów oznacza wyższe wypłaty, ale i brak oskładkowania, a co za tym idzie, niższe emerytury w przyszłości bądź brak możliwości korzystania z NFZ. Rząd, po wielu latach, planował to zmienić i w pełni oskładkować zarówno umowy zlecenie jak i umowy o dzieło. Jednak, jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", premier Mateusz Morawiecki ugiął się i ostatecznie, zgodnie z pomysłem ministra Jarosława Gowina, nowe składki zapłacą tylko ci, którzy są zatrudnieni na umowę zlecenie.
SPRAWDŹ TAKŻE: 500 plus ZAGROŻONE. Brak wypłat i opóźnienia w czerwonych i żółtych strefach. Jak tego uniknąć?
Obecnie za umowę zlecenie płaci się składkę minimum do najniższej pensji krajowej. To powoduje, że jeżeli ktoś ma dwie takie umowy, jedną może mieć wypłacaną pensję właśnie w formie krajowego minimum (2600 złotych brutto), drugą np. 3500 złotych brutto, to i tak składki odprowadzi tylko od pierwszej umowy. Zgodnie z nowymi przepisami, umowy zlecenie będą oskładkowane wszystkie, czyli zapłacić trzeba będzie od każdej pensji.
Przypomnijmy, że to nie jedyny pomysł na zmiany w zatrudnianiu pracowników. TUTAJ przeczytasz o pomyśle zniesienia umów o pracę.