kobieta.

i

Autor: Shutterstock

69 tys. złotych w osiem dni? To możliwe dzięki sieci afiliacyjnej

2017-03-26 16:30

69 tys. złotych w osiem dni? Tyle zarobił na jednym artykule Michał Szfrański, autor bloga jakoszczedzacpieniadze.pl, dzięki współpracy z siecią afiliacyjną. Czym są owe sieci, jak można w nich zarabiać i kto może zyskać dzięki nim najwięcej?

Jak działają sieci afiliacyjne? Kojarzą ze sobą reklamodawców i wydawców. Ich głównym założeniem jest rozpowszechnianie treści reklamowych firm na wielu stronach internetowych różnych partnerów.
– Reklamodawca, przystępując do sieci, zyskuje dostęp do tysięcy wydawców (i premium, i niszowych) z różnych kategorii – wybór i negocjacje wydawców w całości przejmuje za niego sieć lub agencja. To duże ułatwienie, bo współczesny e-marketing wymaga negocjacji z bardzo dużą ilością podmiotów. Dodatkowym atutem jest rozliczenie za efekt – dzięki któremu reklamodawca nie ryzykuje budżetu – podkreśla Marcin Michalski, członek zarządu Cube Group i założyciel sieci NetSales. – Z kolei wydawca dzięki sieciom afiliacyjnym ma dostęp do mnóstwa możliwości reklamowych (programów partnerskich) i do topowych marek. Działając na własną rękę, nie miałby szans na nawiązanie tylu relacji, zwłaszcza z topowymi markami.

Sposób na monetzację bloga
Afiliacja umożliwia zarabianie na polecaniu produktów i usług. W związku z tym to rozwiązanie, które doceniają zwłaszcza blogerzy, którzy na co dzień zajmują się ich oceną.
– Dla blogerów, którzy rekomendują produkty, recenzują sprzęt lub tworzą propozycje zakupowe (np. z okazji Walentynek), taka monetyzacja jest wręcz wskazana. Szukając produktów w internecie, użytkownicy bazują na opiniach i autorytecie blogera, wierząc w jego autentyczność. Afiliacja zatem pomaga zarobić mu na pracy, którą wykonuje na co dzień – podkreśla Paulina Szymańska, affiliate manager w firmie Convertiser.

Sprawdź także: Jak zarabiać w internecie? [WYWIAD]

Jak dodaje ekspertka, najlepszymi sposobami na monetyzację bloga jest linkowanie zdjęć i nazw produktów, odsyłanie użytkowników do podobnie wyglądających rzeczy (np. butów), linkowanie na Facebooku, dodawanie linków pod opisem filmu na YouTube czy wysyłanie newslettera z informacjami o promocjach.

69 tys. złotych w osiem dni
Taką formę monetyzacji bloga stosuje m.in. Michał Szafrański, który pisze o tym, jak oszczędzać i jak rozsądnie wydawać pieniądze. Tylko na jednym artykule w 8 dni, zarobił on dzięki sieci afiliacyjnej aż 69 tys. zł. Jak? Napisał i opublikował recenzję Lokaty Bezkarnej, dostępnej w banku BGŻ Optima (obecnie Banku BGŻ BNP Paribas), zaś w jego treści umieścił link, z którego można było przenieść się bezpośrednio na stronę banku i złożyć wniosek o jej założenie. W rezultacie aż 1153 osóby, które „przeklikały się" z artykułu do strony internetowej banku, założyły lokaty, a bloger otrzymał za to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Od czego zależą zarobki w sieci?
– Najlepiej zarabiają ci blogerzy, którzy dobrze znają swoich czytelników i wiedzą jakie produkty wzbudzają ich zainteresowanie. Jeśli więc podejmują współpracę w programach, które wpisują się w tematykę bloga i polecają czytelnikom wartościowe produkty, to odnotowują systematyczne przychody z tego kanału – mówi Ewa Dudek, CEO&Founder w sieci afiliacyjnej webePartners.
Jak podkreśla Paulina Szymańska, na zarobki w afiliacji wpływają także liczba odbiorów i zasięg w internecie. Im większe grono odbiorców i zasięg bloga, tym wyższe zarobki.

Modele rozliczeniowe
Michał Szafrański w opisanym wyżej przypadku skorzystał najprawdopodobniej z modelu rozliczeniowego CPS, czyli Cost Per Sales (koszt za sprzedaż). Możliwość, jest jednak wiele więcej. Jak rozkładają się stawki rynkowe w poszczególnych modelach rozliczeniowych?
– Nie ma żadnego wzoru definiującego zależność stawek rynkowych od modeli rozliczeniowych – możemy mówić o najczęstszych widełkach. Za reklamę w modelu CPM [koszt dotarcia do tysiąca odbiorców – red.] możemy zapłacić od 0,80 zł w zakupie programmatic do nawet 100 zł na powierzchni premium. Za kliknięcie [CPC – red.] możemy zapłacić od 20 groszy do nawet 2 złotych. Za akcje (np. sprzedaż, czyli CPS) od 0,5 proc. przy drogich produktach do nawet 80 proc. w przypadku produktów o bardzo wysokiej marży – tłumaczy Marcin Michalski.

Czytaj też: Pomysł na firmę – blog internetowy

Jak dodaje ekspert, trzeba pamiętać, że cena za akcję zależy od potencjału kategorii produktowej oraz tego, jaką grupę docelową zrzesza wydawca, ile musi płacić za content. Przykład? Wydawca z kategorii Rozrywka będzie miał dużo niższe ceny niż właściciel strony dla posiadaczy luksusowych jachtów, czyli czytelników o specjalistycznym, drogim hobby i raczej zasobnych portfelach. Niezależnie od stawki rynkowej.
– W modelach rzadziej występujących, np. CPI (Cost Per Installation), CPD (Cost Per Download), stawki określane są indywidualnie i najczęściej opiewają na kwoty od 2 zł do 15 zł – zwraca uwagę Przemysław Bryk, senior e-commerce program manager w sieci SalesMedia. – Wysokość stawki jednak najbardziej zależy od wysokości posiadanego przez reklamodawcę budżetu.

Zalety i wady
– Współpraca z siecią afiliacyjną niesie za sobą szereg atutów zarówno dla reklamodawcy, jak i dla wydawcy. Sieci działające na rynku kilka lat znają rynek, posiadają wiedzę, doświadczenie, narzędzia oraz system afiliacyjny. Kluczową korzyścią jest skala i duży wybór: dla reklamodawców – dostęp do gotowej i rozbudowanej bazy wydawców, dla wydawców – dostęp do reklamodawców z najróżniejszych kategorii (fashion, finanse itd.) – podkreśla Przemysław Bryk.

Zobacz również: Podbij sieć! E-marketing małych firm

Rafał Sobiczewski, business development director w Performicsie, zwraca z kolei uwagę na atrakcyjność rozliczania się w modelu efektywnościowym – zamówienie, sprzedaż, wypełniony formularz, procent od zrealizowanej sprzedaż. Jak zaznacza, jest jednak element, na który warto uważać, decydując się na współpracę z siecią afiliacyjną.
– Nie należy zapominać, iż są to podmioty, które zarabiają na różnicy wypracowanej pomiędzy zakupem powierzchni oraz ostateczną sprzedażą do klienta, co może wywoływać silną presję na obniżanie jakości prowadzonych działań – wykorzystywanie tańszych powierzchni, co na koniec może się niestety przełożyć się na gorsze wyniki po stronie reklamodawcy – ostrzega Rafał Sobiczewski.

Najnowsze