Wielkie zmiany w kodeksie pracy już po wakacjach! Minister Marlena Maląg zapowiedziała, że rząd pracuje nad nowelizacją kodeksu pracy. Chodzi o wprowadzenie na stałe pracy zdalnej do przepisów prawa pracy, zwłaszcza gdy pandemia koronawirusa w Polsce nie ustępuje.
ZOBACZ TEŻ: Zmiany w 500 plus! Zabiorą pieniądze i dadzą bon elektroniczny? Minister Maląg stanowczo wyjaśnia
– Dążymy do tego, aby proponowane przez nas rozwiązania zostały zaakceptowane przez stronę społeczną: związki zawodowe oraz organizacje pracodawców na drodze konsensusu stron - przyznała w rozmowie z PAP szefowa resortu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zmiany w kodeksie pracy związane są z tarczą antykryzysową przeciw COVID-19. Obecna regulacja przepisów dotyczących pracy zdalnej jest tylko tymczasowa i wygaśnie 7 września 2020 roku. Wprowadzanie na stałe przepisów odnośnie pracy z domu do kodeksu pracy to świetny ruch, jednak pozostaje wciąż inny problem - śmieciówki. Umowa śmieciowa, umowa o dzieło, samozatrudnienie, umowa cywilnoprawna czy też umowa zlecenie - bez względu na nazwę - to często praca bez ograniczeń czasowych, bez ubezpieczenia NFZ, walka o wynagrodzenie i brak emerytury. PiS obiecywał wielokrotnie rozwiązanie problemu umów śmieciowych, ale wciąż tak zatrudnionych jest ok. 2,6 mln Polaków, czyli co szósty pracujący.
ZOBACZ: 500 plus TYLKO dla pracujących i z minimalnym dochodem? Zmiany w świadczeniu konieczne
Dlatego zapytaliśmy czytelników "Super Expressu" i "Super Biznesu" co o tym sądzą, czy nie chcą zmian w kodeksie pracy odnośnie śmieciówek. Na pytanie, "czy umowy śmieciowe powinny być uregulowane w Kodeksie Pracy jak umowy o pracę?" prawie 90 proc. osób odpowiedziało, że tak. Zaledwie 8 proc. nie chce regulacji umów o dzieło czy umów zlecenie w przepisach prawa pracy. Polacy zapytani o to, czy umowy śmieciowe powinny zostać całkowicie zlikwidowane, także odpowiedzieli niemal jednogłośnie - 78 proc. głosujących uznało, że śmieciówki powinny zniknąć z rynku. 16 proc. osób uznało, że nie ma takiej potrzeby.