Hubert Biskupski, redaktor naczelny "Super Biznesu": Dostał pan już nowy rachunek za gaz?
Wicepremier Jacek Sasin, minster aktywów państwowych: Tak, dostałem.
Nie chwycił się pan za głowę?
Odpowiedzialny polityk nie jest od tego, by się w trudnych sytuacjach chwytać za głowę, ale by podejmować decyzje, dzięki którym najsłabsze grupy społeczne nie zostały pozostawione same sobie. I tak też działamy. Odpowiedzią naszego rządu na ekstremalnie trudną sytuację na rynku gazu jest cały szereg propozycji, które mają chronić Polaków. Zmieniliśmy prawo energetyczne, dzięki czemu umożliwiliśmy podmiotom takim jak PGNiG rozłożenie podwyżek w czasie. Przygotowaliśmy dwie Tarcze Antyinflacyjne, dodatek osłonowy i ustawę, która chroni Polaków i instytucje wrażliwe przed gigantycznymi podwyżkami cen gazu. W przypadku odbiorców indywidualnych mieliśmy takie narzędzia. Niestety, prawo unijne nie pozwala nam zrobić tego samego w przypadku przedsiębiorców. Pomagamy jednak Polakom przejść przez ten najtrudniejszy okres na tyle, na ile możemy. Tym właśnie różnimy się od naszych poprzedników, którzy nie dbali o najsłabszych. My nie chowamy głowy w piasek i reagujemy na bieżąco, tak by Polacy w jak najmniejszym stopniu odczuwali negatywne skutki tego szaleństwa, które ma miejsce na rynku gazu.
Z czego wynika to szaleństwo cenowe?
Szaleństwo to chyba najlepsze określenie dla opisania tego, co od kilku miesięcy dzieje się na giełdach. Rok temu gaz kosztował ok. 20 euro, w szczycie ceny sięgały 180 euro. Obecnie jest to ok. 100 euro. Dzienne wahania sięgają czasem kilkudziesięciu procent. Obecnie sytuacja nieco się ustabilizowała, co pozwala nam na pewien ruch obniżający ceny. Skąd bierze się to szaleństwo? W przypadku cen energii to m.in. efekt szalejących kosztów uprawnień do emisji CO2 i rosnących cen surowców, a w przypadku gazu - manipulacji Gazpromu, który chce wymusić na Europie ukończenie Nord Stream 2. Skutki takiej polityki odczuwamy bezpośrednio nie tylko my, ale także obywatele innych państw UE.
Jak rząd ma zamiar poradzić sobie z tym problemem?
Działamy, ale musimy pamiętać, że rząd ma ograniczone instrumenty. Musimy się poruszać w granicach obowiązującego prawa i unijnych dyrektyw, które w wielu wypadkach po prostu wiążą nam ręce. Niestety, na rozwiązania takie zgodzili się nasi poprzednicy z PO i PSL. Chętnie objęlibyśmy taryfami, jakie obowiązują w odbiorców indywidualnych małych i mikro przedsiębiorców takich jak zakłady fryzjerskie, piekarnie czy inne zakłady usługowe. Niestety, nie możemy tego zrobić ze względu na zasady narzucone przez UE. Wynika to z tzw. dyrektywy gazowej z 13 lipca 2009 r. Proszę sprawdzić kto wtedy rządził i kto się na to zgodził. Efekt jest taki, że wsparcie jesteśmy w stanie zaoferować tylko mieszkańcom oraz odbiorcom wrażliwym.
Polecany artykuł:
Ich właśnie dotyczy ustawa, która została właśnie przyjęta przez Sejm.
Owszem. Ze swojej strony w tempie błyskawicznym przygotowaliśmy projekt ustawy o ochronie odbiorców gazu. Natychmiast został przyjęty przez rząd i uchwalony przez Sejm. Liczę, że także senatorowie staną na wysokości zadania, szybko pochylą się nad tymi rozwiązaniami i nie będą tworzyć problemów. Zależy nam, by jak najszybciej weszły one w życie. Mówiąc najkrócej: ustawa zakłada, że wszystkie lokale mieszkalne oraz odbiorcy wrażliwi tacy jak szpitale, domy pomocy społecznej czy szkoły będą płacić za gaz tak jak odbiorcy indywidualni. Niestety, ich również będzie dotyczyć podwyżka, ale nie rzędu kilkuset procent. Nie będzie więc takich sytuacji, że jakiś szpital będzie zmuszony płacić za gaz 5 czy 6 razy więcej.
Co zatem powiecie fryzjerkom czy piekarzom?
Tak jak mówiłem, w przypadku odbiorców indywidualnych mamy w ręku pewne narzędzia, których nie możemy niestety zastosować do przedsiębiorców. Na szczęście mamy firmy takie jak PGNiG, które pozostają w państwowych rękach. Dlatego zleciłem, że gdy tylko pojawi się taka możliwość, mają podjąć działania, które ulżą również przedsiębiorcom. Udało się to zrobić. Od piątku 14.01 obowiązywać ich będą niższe taryfy. Ze względu na to, że sytuacja na rynku nieco się stabilizuje, PGNiG może to uwzględnić to w taryfach. W efekcie 14 stycznia weszła w życie obniżka cen gazu w wysokości 25% dla klientów biznesowych. Staramy się więc elastycznie i możliwie szybko reagować na sytuację. Z automatycznej obniżki, która będzie obowiązywać do końca lutego tego roku, będą mogły skorzystać między innymi wspomniane już piekarnie, zakłady fryzjerskie czy firmy usługowe. Obniżka była możliwa dzięki temu, że na Towarowej Giełdzie Energii, gdzie zaopatruje się PGNiG ceny gazu nieco spadły, choć jeszcze w grudniu notowały rekordowe poziomy. To pokazuje z jak niestabilną sytuacją mamy do czynienia. Podkreślam – staramy się na bieżąco reagować na to, co się dzieje. Na razie nam się to udaje.
Rozmawiał Hubert Biskupski