Grzegorz Braun rozpoczyna każdą swoją wypowiedź charakterystycznym "szczęść boże". Tak też wypowiadał się w filmach, gdzie rozmyślał, czy mistrz Jedi Yoda z Gwiezdnych Wojen jest... Żydem. Tak zaczęła się popularność internetowa tego polityka, który wcześniej głównie pracował jako reżyser i publicysta. Do jego twórczości należą "Ostatnie powstanie", "Zacz@towani. Historie_miłosne.pl", "Arche. Czyste zło", "TW Bolek" czy "Zamach Smoleński".
Dziś jest on jednak przede wszystkim (choć dalej tworzy, jak np. reportaż "Dr Bodnar") posłem, jednym z liderów Konfederacji. Miał nawet kolejny raz kandydować na urząd prezydenta, jednak jego partia wybrała ostatecznie byłego tancerza TVN Krzysztofa Bosaka.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Pielęgniarki odejdą od łóżek pacjentów! Protest!
Braun jednak jako poseł jest wyjątkowy. Nie chodzi tylko o to, że jest zwolennikiem kary śmierci, chce całkowitego zakazu aborcji i zapłodnienia in vitro czy popiera pomysł intronizacji Jezusa Chrystusa na króla Polski. Grzegorz Braun, według najnowszego oświadczenia majątkowego, nie pobrał jako poseł ANI złotówki od państwa. Jego dochodem są prawa autorskie i tantiemy, pieniądze z reklam zamieszczonych w sieci filmów oraz prawa autorskie YouTube. W ten sposób Braun zarobił ponad 115 tysięcy złotych, czyli przeszło 9,5 tysiąca złotych miesięcznie.
ZOBACZ TAKŻE: Robienie zakupów w niedziele to grzech? Kościół i Polacy powiedzieli, co o tym myślą
Dodatkowo jako swój majątek Grzegorz Braun wpisuje warte minimum ponad 10 tysięcy złotych książki oraz środki pieniężne w postaci przeszło 4,5 tysiąca złotych. Reżyser i poseł nie posiada żadnego domu, mieszkania czy samochodu.