Jak mówi Pawiński, jesteśmy właśnie po podwyżce naszych produktów na początku marca i przygotowujemy się już do podwyżek w czerwcu, zmagamy się z wyzwaniem jesiennym. Będziemy mieli wyższe ceny artykułów spożywczych, z powodu wyższych cen wszystkiego, co wpływa na koszt wytworzenia. Patrząc od pola do stołu, w pracy rolnika zdrożaly nawozy i paliwo, wzrosły koszty zbioru, przetworzenia. W ostatnich kwartałach nie miałem ani jednego czynnika, który wchodzi w koszty wytworzenia produktu, którego cena by zmalała.
Czytaj również: Dlaczego mamy drożyznę? I dlaczego "inflacja jeszcze trochę przyspieszy
Polecany artykuł:
Na rynku polskim mamy dużo powyżej miliona nowych konsumentów, to wolumetrycznie wpływa na sprzedaż. Mamy na rynku kontrdziałania, które lekko złagodziły ten trend, który byłby jeszcze bardziej wyrazisty i ostry. Niemniej ten impuls łagodzący już wybrzmiał, ten obniżony VAT jest już zawarty w cenach, które konsument płaci. W związku z tym trudno mi się dopatrzyć czegoś, co łagodziłoby dalszy wzrost cen - twierdzi szef Maspexu.
Jak dodaje Pawiński w rozmowie z dziennikiem, podwyższenie ceny zawsze oznacza zredukowanie wolumenu. To uniwersalne prawo handlu. Podwyżki, które mamy, ewidentnie są bolesne i odczuwane przez konsumentów. To naturalne, że szukają oni produktów, które my nazywamy w branży „value for money”. Wolumetrycznie zauważamy pewne przesunięcia między segmentami, natomiast w sumie widzimy wzrost wolumenu sprzedaży w Polsce, choćby dzięki nowym konsumentom, którzy pojawili się w kraju w ciągu ostatniego miesiąca.
Czytaj również: Sasin uruchamia państwowy holding spożywczy. Co nam to da?
Z pomocą producentom żywności ma przyjść państwowy holding - Krajowa Grupa Spożywcza. Grupę będzie tworzyć 15 wiodących spółek podzielonych na sześć segmentów: produkcja nasienna, produkcja cukru, produkcja skrobi, sektor zbożowo-młynarski, sektor rolny oraz przetwórstwo spożywcze.
Jak zapewniał Henryk Kowalczyk minister rolnictwa, Krajowa Grupa Spożywcza, będzie miała mniej pośredników. Będzie jednym z ważniejszych podmiotów przetwórczych i handlowych i dawać godziwe wynagrodzenie rolnikom za produkty rolne. Chodzi o to, by różnica między ceną produktów rolnych a ceną finalną na półkach w sklepie była jak najmniejsza.
Zdaniem szefa resortu rolnictwa, to jest możliwe, jeśli jest koncentracja, jest jak najmniej pośredników i można przeciwdziałać zmowom cenowym. Jak dodał, dla rolników największą trudnością są zmowy cenowe podmiotów, które wykorzystują przejściowe problemy na rynku.