Mateusz Morawiecki, Viktor Orban

i

Autor: Art Service/Super Express Ceny regulowane w Polsce? Zamrożenie cen pomysłem na zbicie inflacji. Węgry już to zrobiły

Ceny regulowane w Polsce? Zamrożenie cen pomysłem na zbicie inflacji. Węgry już to zrobiły

2022-05-24 21:29

Drożyzna pustoszy nasze portfele. Inflacja osiągnęła poziom 12,4 proc., ale realnie ceny są dużo wyższe od oficjalnych danych. Analitycy zapowiadają, że szczyt wzrostu cen jeszcze przed nami. Na zamrożenie cen podstawowych produktów już zdecydował się rząd węgierski. Czy w Polsce czeka nas to samo? Na razie rząd premiera Mateusza Morawieckiego zdecydował się na obniżenie podatków. Czy rozwiązanie problemu drożyzny poprzez państwową regulację cen może przynieść pozytywne skutki?

Oficjalnie inflacja sięga 12,4 procent i cały czas rośnie. Najgorsze przed nami!

Koszty życia rosną w lawinowym tempie. Oficjalnie mamy inflację na poziomie 12,4 proc., ale w rzeczywistości ceny są dużo wyższe, tymczasem szczyt drożyzny dopiero przed nami. Rosnące ekspresowo koszty cen gazu, prądu, surowców i ogrzewania napędzają wzrost cen żywności. Coraz głośniej słyszy się o możliwości zamrożenia cen przynajmniej podstawowych produktów. Na taki krok już na początku tego roku zdecydowały się Węgry. Czy Warszawa pójdzie śladem Budapesztu?

Czytaj również: Inflacja rośnie jak na drożdżach! GUS podał nowe dane za kwiecień 2022

Najbardziej idą w górę ceny podstawowych lub sezonowych produktów. Ceny niektórych towarów podrożały nawet o 100 proc. Na liście zakupowej drożyzny są: mięso, pieczywo, olej, masło, owoce i warzywa. Przykładowo cena oleju skoczyła z 6 do 11 zł., masła z 5 na 8 zł., chleba z 2 na 4 zł., cukru z 3,5 do 4 zł., a pierś z kurczaka z 10 do 17 zł. Cena opału wzrosła o 77 procent rok do roku, paliwa o 28 proc., a gazu 49 proc. Według ekonomistów szczyt inflacji przypadnie na czerwiec lub lipiec.

Jak czytamy w analizie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) rosnące koszty działalności gospodarczej połączone ze wzrostem cen surowców spowodowały gwałtowny wzrost cen producentów o ponad 20 proc. w skali ostatniego roku, w tym cen importu o ponad 25 proc. Uruchomiony został mechanizm spirali inflacyjnej.

- Wzrost dochodów, wyższy popyt, wzrost cen, przy jednoczesnym wzroście kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, silniejsza presja na wzrost wynagrodzeń i świadczeń socjalnych, przy jednoczesnym nasileniu oczekiwań inflacyjnych. U podstaw tego mechanizmu leży nadmierny popyt. Bez jego ograniczenia nie da się okiełznać inflacji. To świadczy o rozkręcaniu się kosztowo-płacowej spirali inflacyjnej i umacnianiu presji inflacyjnej - wyjaśnia BIEC.

Pieniądze to nie wszystko – Ardanowski o drożyźnie

Kiedy ceny spadną?

Kamil Pastor ekonomista z PKO BP twierdzi, że szczyt inflacji zobaczymy w czerwcu, lipcu, gdy wskaźnik osiągnie poziom ok. 13 -17 proc. Powodem, dla którego oczekujemy, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie spadać, są ceny paliw. 

- Chodzi o to, że wkrótce zacznie wygasać efekt wysokiej zeszłorocznej bazy na cenach paliw, który podbija inflację. I nawet jeśli ceny paliw utrzymają się na wysokim, obecnym poziomie lub nieco wzrosną, to ze względu na coraz niższe dynamiki roczne, inflacja będzie się obniżać – przewiduje ekonomista banku PKO BP.

Regulowane ceny żywności - czy zatrzymają drożyznę?

Rząd Viktora Orbana zdecydował się już w lutym tego roku zamrozić ceny do tych z poziomu października 2021 r. Dotyczy to cen: mąki pszennej, cukru, oleju słonecznikowego, mleka, udźca wieprzowego i piersi kurczaka. Dotyczy to również ceny benzyny 95-oktanowej. Cena za litr nie może przekraczać 6,05 zł.

Sonda
Czy obawiasz się dalszego wzrostu cen?

O wprowadzenie podobnych rozwiązań pytany był w Polsat News wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, który stwierdził, że prawo polskie dopuszcza taką możliwość. Dodał, że Polska nie jest jedynym państwem, gdzie o takim rozwiązaniu się dyskutuje. Jest taka podstawa, jest ona oparta na zapisach konstytucji - przyznał wiceszef MSZ. 

- Rząd ma "ustalone inne podejście". Wymienił tutaj m.in. tzw. tarczę antyinflacyjną, która pośrednio ma wpływać na ceny detaliczne. Jeżeli by się okazało, że te ceny nie spadają, będziemy analizować co dalej. To nie jest tak, że jedna tarcza czy druga  jest ostatecznym złotym środkiem na wszystko - podkreślił polityk.

Wygląda na to, że przyjdzie nam płacić bardzo wysoką cenę za pandemię, wojnę na Ukrainie. Inflacja to wzrost cen, a co za tym idzie spadek siły nabywczej pieniądza. Prościej mówiąc: za tę samą kwotę pod koniec roku, możemy kupić mniej produktów niż kilka miesięcy wcześniej na początku roku, bo pieniądz ma mniejszą wartość. Za bezpieczny próg inflacji uważa się 2,5 proc. 

Polacy o drożyźnie

Super Ekspress zapytał Polaków czy rzeczywiście zauważyli drożyznę. Oto co nam odpowiedzieli. 

Kamil Napiórkowski (45 l.), informatyk, Białystok (woj. podlaskie):

- Ceny szaleją. Płacę dziś około 150 zł za większe zakupy co tydzień, więcej o kilkadziesiąt złotych niż jeszcze pół roku temu. Najpilniejszą sprawą są wysokie ceny paliw i żywności. Inflacja dotknęła całą Europę i szybko nie będzie taniej, ale rząd powinien wykorzystać wszystkie swoje możliwości, aby przynajmniej zahamować wzrost cen.

Zdzisław Baran (71 l.) emeryt z Siedlec (woj. mazowieckie)

– Jeszcze rok temu wydawałem na większe cotygodniowe zakupy ok 70 zł. Dziś płacę dwa razy tyle! Dosłownie szlag mnie trafia gdy widzę rosnące błyskawicznie ceny na bazarach. Drożyzna zabija dlatego dobrze byłoby, żeby zostały zamrożone ceny.

Lucyna Kuryłowicz (74 l.), emerytowana księgowa, Białystok (woj. podlaskie)

- Najbardziej dokuczają mi rosnące ceny żywności. Za chleb płaciłam 3 zł, a teraz płacę niemal 5 zł. Rząd jak najszybciej powinien interweniować w tej sprawie. Ceny w sklepach idą w górę dosłownie z dnia na dzień. Nie można tego zaakceptować - należy je zamrozić, bo będzie tragedia.

Zygmunt Ługowski (80 l.) z Mordów (woj. mazowieckie)

– Według mnie należałoby natychmiast zamrozić ceny leków, bo co kilka dni są droższe. Nie stać mnie już na wykupienie recepty, choć kilka mam bezpłatnych, bo trzeba z czegoś żyć, coś jeść. Na zakupy wydaję więcej o jakieś 50 zł niż jeszcze kilka miesięcy temu. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze