Widmo stagflacji - czego się spodziewać?
Według czerwcowych szacunków Banku, polskie PKB wzrośnie w tym roku o 3,9 proc., czyli o 0,8 punktu procentowego mniej niż pierwotnie przewidywano. Przyszłoroczny wzrost przewidywany jest na poziomie 3,6 proc., zaś w 2024 roku - 3,7 proc. Instytucja z siedzibą w Waszyngtonie przewiduje, że obniżony wzrost gospodarczy na świecie prawdopodobnie utrzyma się przez większość dekady, zaś inflacja może "pozostać wyższa przez dłuższy czas niż obecnie się tego spodziewamy".
Jak podaje "Puls Biznesu", gdyby gospodarka rzeczywiście weszła w okres spadku aktywności połączonego z bardzo wysokim wzrostem cen to byłoby to "zjawisko ze wszech miar fatalne". "PB" wskazuje na m.in. obawy o miejsca pracy, utratę płynności finansowej przez firmy i gospodarstwa domowe oraz dewaluację waluty i utratę wiarygodności finansowej.
Polecany artykuł:
Czy dojdzie do stagflacji?
"Choć recesja tworzy wiele problemów gospodarczych i społecznych, to stagflacja tworzy ich jeszcze więcej" - podaje "Puls Biznesu" i jednocześnie wskazuje, że wystąpienie zjawiska jest niewielkie. "Przy wzroście bezrobocia płace w końcu zwolnią. Rząd zacznie ograniczać deficyt, bo będzie bał się niekontrolowanej inflacji. Bank centralny będzie utrzymywał dość restrykcyjną politykę pieniężną. Argumenty przeciw stagflacji przeważą. Sytuacja i tak będzie jednak niewesoła" - czytamy.
Bank Światowy w przedstawionym raporcie wskazuje, że światowa gospodarka jest obecnie w lepszej kondycji niż w poprzednim okresie stagflacji w latach 70. Wskazuje, że realne ceny ropy naftowej są o jedną trzecią niższe, dolar jest silniejszy, zaś gospodarki są bardziej elastyczne.