Dokonaliśmy takiej podwyżki, jakiej chcieliśmy. Nie rozważaliśmy dalszych działań. Przywróciliśmy tak jakby stan normalności" - stwierdził Glapiński. Pytany, czy w ramach działań nakierowanych na umocnienie złotego NBP mógłby rozważyć zaprzestanie wymiany środków unijnych otrzymywanych przez Polskę dla rządu, Glapiński stwierdził, że "bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości z tym związane". "Dyskutowaliśmy o tym" - dodał.
Inflacja w roku 2023 powinna spaść do poziomu około 5 proc. - powiedział w środę prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji prasowej. "Mam nadzieję, że to inflacja w 2023 już się uspokoi i będziemy normalnie żyli, chociaż ona nadal będzie wynosić około 5 proc., ponad 5 proc. według naszych obecnych przewidywań" - powiedział prezes NBP. Dodał, że poziom ten będzie "w granicach rozsądku". Zapewnił, że bank centralny będzie starał się cały czas sprowadzić inflację do celu, czyli do poziomu 2,5 proc.
Glapiński podkreślił podczas konferencji prasowej, że analitycy MFW (Miedzynarodowy Fundusz Walutowy), potwierdzili podczas wizyty w Polsce, że: "NBP we właściwym momencie zaczął podnosić stopy, nie za wcześnie, nie za późno", tym samym chciałem zdementować polityczne kłamstwa powtarzane w przestrzeni publicznej, jakoby za późno podjęliśmy walkę z inflacją.
Glapiński zdementował także informacje, jakoby prezesowi i NBP zależało na słabym złotym. To też nie ma uzasadnienia, jaka byłaby to korzyść dla banku centralnego w Polsce.
Kurs złotego jest całkowicie wolny, kształtuje się na wolnym roku, na kurs średni złotego, NBP nie ma wpływu - podkreślał Glapiński. My interweniuje wtedy, gdy polska waluta gwałtownie się umacnia lub osłabia zbyt szybko, jesteśmy zainteresowani mocną złotówką, co nie oznacza że mamy metody i narzędzia do interwencji w kurs złotego - podkreślał prezes NBP.
Jak zaznaczył, "nie ma żadnej intencji NBP, żeby osłabiać złotego". "W sytuacji obecnej, kiedy mamy podwyższoną inflację w średnim okresie (...) kurs ma wpływ na inflację. Nie jest on wielki, ale im wyższy kurs złotego, tym lepiej. Bo to wzmacnia ogólną politykę zacieśniania" - wyjaśniał prezes NBP.
Jednocześnie dodał, że owszem - rosną ceny, jest inflacja to jest dotkliwe - ale jednocześnie rozwija się szybko gospodarka, z czego wcześniej czy później wszyscy Polacy skorzystają chociażby przez wzrost świadczeń socjalnych, emerytur i zarobków - wskazał szef polskiego banku centralnego.
To groźba wojny na Ukrainie i zablokowanie środków przez UE - obecnie te dwa czynniki psują złotego. "Sygnał, że nie będzie wojny na Ukrainie, agresji rosyjskiej byłby bardzo korzystny tylko własną walutę pozwala nam kreowanie własnej polityki pieniężnej, sami możemy decydować i kreować politykę pieniądze. Gdybyśmy byli w strefie euro, bylibyśmy uzależnieni od decyzji EBC z siedzibą we Frankfurcie i czekali na ich decyzję. Dziś w strefie euro stopa procentowa jest 0 proc., przy wysokiej inflacji, Europejski Bank nie reaguje - mówi Adam Glapiński. - Zamierzamy dokupić 100 ton złota w tym roku w odpowiednim momencie.
Jakikolwiek sygnał o uruchomieniu środków z europejskiego Funduszu Odbudowy poprawiłby pozycję złotego i wspierałby zacieśnianie polityki pieniężnej. Dodał, że z punktu widzenia złotego, jakiekolwiek perspektywy uruchomienia środków z KPO byłyby niesłychanie korzystne. "Jakikolwiek sygnał z naszego rządu czy z Brukseli, że będzie ten plan uruchomiony, znakomicie poprawiłby pozycję złotego i tym samym też przeciw inflacji by zadziałał. Inną sprawą jest później napływ tych środków, ale sygnał, że to się odblokowało, wspierałby naszą politykę zacieśniania" - powiedział szef banku centralnego.
Polecany artykuł:
Pytany sytuację na rynku kredytowym i czy nie ma obaw, co do zdolności spłaty kredytów przez polskie gospodarstwa domowe, Glapiński odpowiedział, że nie widzimy zagrożenia w spłatach kredytów nie ma cudownego lekarstwa i zdaje sobie sprawę z dramatu kredytobiorców odpowiedział, że KNF zobowiązał banki komercyjne do udzielania informacji klientom, że oprocentowanie może wzrosnąć do 4 proc. Nie możemy podejmować decyzji pod presją polityków. Jak dodał, przez większe raty, pojawia się też mniejsza konsumpcja, bo Polacy mają większe zobowiązania finansowe.
Czytaj także: Zbliża się katastrofa dla kredytobiorców! Glapiński zapowiedział gigantyczną podwyżkę stóp
Banki nie wysyłają na razie sygnałów, co do zwiększenia zagrożenia zdolności spłaty kredytów, bo banki, jak już powiedziałem, brały pod uwagę w ocenie zdolności kredytowej możliwość zwiększenia oprocentowania i informowały o tym klientów.
Glapinski odniósł się również do możliwości zamrożenia Wibor. Jak powiedział, to nie jest w kompetencjach banku centralnego. "My mamy za zadanie umocnić złotego i zdusić inflację. To wykracza poza nasze kompetencje, to nie nasze zadanie" - skwitował Glapiński. Pytany, czy gdyby doszło do zaognienia konfliktu, to NBP ma plan na taką ewentualność. Prezes NBP zapewnił, że plan jest, ale na wypadek zagrożenia Polski i z oczywistych powodów jest tajny. Nam nic nie grozi, Polska jest w 100 proc. bezpieczna - ocenił Glapiński.
Szef Banku Centralnego podziękował również prezydentowi Andrzejowi Dudzie za nominację na drugą kadencję. Jak skomentował Glapiński, to wyraźny sygnał dla zagranicznych inwestorów, który mówi o stabilności polskiej waluty, gospodarki i polityki gospodarczej. Moja nominacja to umocnienie opinii, że Polska to kraj stabilny i dynamicznie rozwijający się - powiedział Glapiński.
"Jako prezes NBP i przewodniczący RPP, z całą pewnością, na sto procent, będę namawiał Radę Polityki Pieniężnej do tego, żeby na następnym posiedzeniu znów zacieśnić politykę pieniężną, żeby kontynuować cykl" - oświadczył Glapiński na konferencji prasowej. "W podobny sposób, jak to ma miejsce od pięciu miesięcy".