Dzisiaj coraz więcej spośród nas, jeszcze niedawno nie interesujących się finansami, szuka sposobu, żeby ciężko zarobione przez nas pieniądze nie traciły wartości. Albo by przynajmniej ograniczyć te straty. Sposobami, które polecają ekonomiści powinni się zainteresować ci, którzy mają więcej pieniędzy niż przejadają. Nie muszą to być duże sumy oszczędności. Wiele osób jest przekonanych, że świat obligacji i lokat dotyczy ogromnych sum i bardzo bogatych ludzi. Nic bardziej mylnego
Oszczędzanie a inflacja – co warto wiedzieć
- Inflacja charakteryzuje się wzrostem cen towarów i usług i utratą siły nabywczej pieniądza. Jeżeli wynosi np. 15 proc., to znaczy, że i ceny wzrastają o 15 proc. Dlatego to, za co płaciliśmy jeszcze niedawno np. 100 zł, teraz kosztuje 115 zł (w praktyce zwykle jeszcze więcej). Kiedyś nasze 100 zł miało siłę nabywczą, ale już jej nie ma: za 100 zł nie kupimy tego, co kosztuje o 15 zł więcej.
- Trzymając pieniądze w domu lub na nieoprocentowanym rachunku bankowym, podczas gdy inflacja jest wysoka, sprawiamy, że ich wartość spada nawet o kilkanaście procent w ciągu roku.
- Oszczędzając w trakcie inflacji trzeba zawsze lokować pieniądze tak, aby osiągnąć zysk, który zrównoważy lub zmniejszy utratę ich wartości.
- Gdy trzymasz pieniądze w banku, ważne jest nie tylko jak najwyższe oprocentowanie, ale także inne warunki oszczędzania. Np. to, że zerwanie lokaty terminowej równa się utracie odsetek.
- Podczas inflacji od długoterminowej lepsza jest lokata krótkoterminowa, np. na 3 miesiące, bo gdy się zakończy będzie można odebrać odsetki i przenieść środki na inną lokatę.
- Jeśli chcesz jak najbardziej zmniejszyć straty jakie ponosisz w związku z inflacją, spróbuj umieścić swoje pieniądze na indeksowanym koncie oszczędnościowym. Z takiego konta wycofasz środki w każdej chwili, a jego oprocentowanie jest co jakiś czas dopasowywane np. do obowiązującej stawki stopy referencyjnej (jednej ze stóp procentowych).
Chrońmy swoje oszczędności
Szybki wzrost cen powoduje, że w miarę upływu dni za tę samą sumę możemy kupić coraz mniej i mniej. Inflacja zmniejsza nasze przyszłe emerytury, także takie, na które nie tylko pracujemy, ale i oszczędzamy z myślą o tym, żeby w przyszłości nie musieć wybierać między opłaceniem czynszu i kupnem leków.
Jak inflacja zjada nasz kapitał?
Powiedzmy, że mamy odłożone 20 tys. zł na nieoprocentowanym koncie, a inflacja w danym roku wynosi 10 proc. Nasze pieniądze, w żaden sposób nie pracujące na siebie tylko leżące odłogiem, stają się warte 18 tys. (20 tys. - 10 proc.). Ich wartość obniża wzrost cen.
Inflacja raczej nie zatrzyma się niebawem, ale nadal będzie rosnąć. Zdaniem ekspertów, nawet jeśli inflacja nie będzie narastać, to wychodzenie z tej sytuacji zajmie gospodarce od 2 do 3 lat. Samo trzymanie pieniędzy nie w sejfie, ale w banku w żaden sposób nie ochroni ich przed inflacją. Wyścig naszego kapitału z inflacją jest nierówny, bo na lokatach i kontach oszczędnościowych oprocentowanie jest niższe od inflacji. Dlatego gdy wybierzemy lokatę, nasza strata będzie nieco mniejsza, ale nadal dotkliwa. Nie można też zapominać o podatku od zysków kapitałowych (podatek Belki – 19 proc.), który obciążyłby nasze marne procenty gdybyśmy chcieli zabrać pieniądze z lokaty.
Uwaga: Lokaty i konta oszczędnościowe tylko w niewielkim stopniu ograniczają wpływ inflacji na nasz kapitał.
Niekiedy oferty dla nowych klientów mogą zapowiadać wyższe procentowanie lokat, dlatego warto wchodzić na strony banków i sprawdzać co mogłyby nam zaproponować. Niestety oprocentowanie lokat było w ostatnich latach niższe niż inflacja.
Czytaj także: Bank Pekao oferuje 7 proc. w skali roku na Koncie Oszczędnościowym
Inwestowanie w akcje
To sposób bardziej ryzykowny od trzymania pieniędzy na lokacie, ponieważ albo może przynieść zysk (dużo większy niż z oprocentowania lokaty), albo dotkliwą stratę. Inwestowanie w akcje to sposób zarabiania pieniędzy przez tych, którzy znają się na tym jak działa giełda papierów wartościowych i potrafią inwestować w spółki, których akcje akurat w czasie inflacji przyniosą zysk. Jeżeli ktoś nie ma pojęcia o obrocie akcjami, musi wynająć specjalistę. Ale i w takim wypadku ryzyko nie zniknie. Ponieważ obrót akcjami to często spekulacje. Nawet doświadczeni giełdowi inwestorzy często nie są pewni na jakie spółki postawić.
Obligacje skarbowe
Sposobem na ochronę przed inflacją mogą być obligacje. Początkującym inwestorom doradza się wybór obligacji skarbowych (są też nieskarbowe). Obligacje skarbowe to forma długu Skarbu Państwa (polskiego rządu) wobec inwestorów. Spłata tego długu (plus odsetek) obywa się to poprzez wykup obligacji w określonym terminie. Gwarantem wykupu jest państwo. Mając zwykły rachunek maklerski, można kupić obligacje na prowadzonym przez Giełdę Papierów Wartościowych rynku Catalyst. Aby jednak inwestować w obligacje, trzeba się na tym znać. Prościej jest zainwestować w obligacje skarbowe detaliczne oferowane przez Ministerstwo Finansów.
Uwaga: Aby móc kupić obligacje skarbowe detaliczne, trzeba założyć specjalny rachunek prowadzony przez PKO BP – jedyny bank prowadzący w Polsce sprzedaż detalicznych obligacji Skarbu Państwa.
Chcąc zainwestować w obligacje Skarbu Państwa wystarczy mieć niewiele, bo choćby wolne 100 zł (tyle kosztuje 1 obligacja). Takie obligacje można zwrócić przed czasem bez utraty odsetek wypracowanych do momentu zwrotu. Za wcześniejsze zwrócenie obligacji płaci się jedynie od 50 gr do 2 zł.
Obligacje antyinflacyjne
Obligacje antyinflacyjne są pomyślane w taki sposób, aby chroniły przed skutkami inflacji. W pierwszym roku po kupieniu takich obligacji odsetki są niskie. Potem zrównują się ze wskaźnikiem inflacji rocznej, który będzie aktualny za rok. Jest on trudny do przewidzenia, więc w momencie kupowania obligacji nie wiemy co nas czeka. Albo odkujemy się po nisko oprocentowanym pierwszym roku, albo wręcz przeciwnie.
Obligacje indeksowane inflacją
Zakup obligacji indeksowanych inflacją - tych specjalnych papierów wartościowych - doradzają ekonomiści. Wybrał je też premier, inwestując w obligacje indeksowane inflacją aż 4,6 mln złotych. Te obligacje różnią się od zwykłych tym, że ich oprocentowanie zależy od wysokości inflacji. Do wyboru są obligacje indeksowane czteroletnie, dziesięcioletnie, sześcioletnie rodzinne i dwunastoletnie rodzinne. Te ostatnie mogą kupić tylko ci, którzy dostają 500 plus. Ważne jest to, że tylko w pierwszym roku oszczędzania ryzykujemy, że osiągnięte zyski nie pokryją utraty wartości naszych pieniędzy pod wpływem wzrostu cen. Tę stratę mogą jednak pokryć odsetki, które zostaną naliczone w kolejnych latach posiadania obligacji indeksowanych inflacją.
Obligacje ROR i DOR
Obligacje indeksowane inflacją to obligacje długoterminowe. Jeśli chcielibyśmy ulokować pieniądze na krócej, umożliwiają nam to obligacje Skarbu Państwa, których emisja ruszyła zaledwie 2 miesiące temu. Są to obligacje ROR (na rok) lub DOR (na 2 lata). Te papiery są oprocentowane w taki sposób, aby utrata wartości oszczędzanych pieniędzy była jak najmniejsza. Co miesiąc oprocentowanie tych obligacji jest aktualizowane wg poziomu aktualnej stopy referencyjnej NBP. Stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego wytycza minimalne oprocentowanie krótkoterminowych papierów wartościowych sprzedawanych przez bank centralny bankom komercyjnym.
Uwaga: Chcąc uniknąć płacenia podatku Belki, trzeba inwestować przez Indywidualne Konto Emerytalne, a jedyna instytucja umożliwiająca prowadzenie obligacyjnego IKE to Dom Maklerski PKO BP.