UOKiK w akcji

Wielki spór klientów z bankiem. Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia

2023-01-11 11:56

Do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zostało złożone zawiadomienie w sprawie nieuczciwych praktyk Getin Noble Bank przy sprzedaży obligacji. Zawiadomienie przygotowały wspólnie cztery kancelarie prawne - w imieniu co najmniej 330 poszkodowanych. Niemal 90 proc. to emeryci. Średnio ludzie wpłacali po 110 tys. zł.

Ordynarne oszustwo

Portal podaje, że w zawiadomieniu do prezesa UOKiK, można dowiedzieć się, że na podstawie ankiet, które wypełnili poszkodowani dla kancelarii prawnych, wynika, że "pracownicy banku albo w ogóle nie przeprowadzali ankiety MIFID z klientami banku, albo też wypełniali te dokumenty za konsumentów, a jedyną czynnością konsumentów - działających w zaufaniu do swoich doradców - było podpisanie uzupełnionej ankiety" - cytuje portal.

Po drugie, jak czytamy w money.pl, formularz wypełniał albo pracownik banku i dawał jedynie do podpisu, albo mówił, co należy zaznaczyć, by doszło do transakcji. Z odpowiedzi obligatariuszy w ankietach wynika też, że większość z nich nie zdawała sobie sprawy z różnicy pomiędzy "bezpieczną lokatą" a obligacjami.

Money.pl informuje, że pracownicy banku przekonywali, że obligacje też są "gwarantowane"; choćby przez to, że Komisja Nadzoru Finansowego nie dopuściłaby do robienia przekrętów i pokrzywdzenia ludzi przez bank.  

-Doradcy klienta mieli przekonywać jednak, że lokaty są już nieopłacalne, że lepiej "założyć" - takiego słowa niektórzy z nich używali - obligacje. I z tego wynikać miały same korzyści: wyższe oprocentowanie, dłuższy czas związania umową, co wielu się podobało, bo nie będzie trzeba częściej się zastanawiać. A ryzyko? "Jakie ryzyko? Pieniądze pewne jak w banku" - o takich sformułowaniach od doradców mówią dziś byli klienci- czytamy na portalu.

Wprowadzali w błąd, teraz zasiadają na ławie oskarżonych

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie stanęło 10 byłych pracowników Idea Bank SA, którzy zdaniem śledczych z Prokuratury Regionalnej brali udział w tzw. aferze Getback, w wyniku której 165 klientów banku straciło, bagatela, niemal 30.5 mln złotych. Nikt z nich nie przyznał się do winy. Takich procesów toczy się w Polsce kilka. W największym skrócie: powstała w 2012 roku spółka GetBack zajmowała się obrotem wierzytelnościami, emitowane przez nią obligacje były w ofercie m.in. Idea Banku. Kiedy GetBack splajtował, obligacje stały się nic nie warte, a żaden z prywatnych inwestorów nie został wcześniej poinformowany o ryzyku...

Na sali sądowej w Sądzie Okręgowym w Lublinie stanęło (6 osobiście) 10-cioro pracowników Idea Banku z Lublina, Rzeszowa i Białegostoku. Swą przestępczą zdaniem śledczych działalność prowadzili od września 2016 do marca 2018 roku. Sam akt oskarżenia liczy 408 stron, samo streszczenie go zajęło prok.Przemysławowi Ścibiszowi z Prokuratury Regionalnej w Warszawie kilkadziesiąt minut.

- Oskarżeni są o oszustwo względem mienia znacznej wartości, po uprzednim podrobieniu dokumentów elektronicznych, świadczenie doradztwa inwestycyjnego i sprzedaż obligacji bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego oraz ujawnienie tajemnicy bankowej - informuje prok. Ścibisz, podkreślając, że 165 ze 194 pokrzywdzonych było pewnych, że ich inwestycje w obligacje są bezpieczne. Nie wiedzieli, że w przypadku bankructwa GetBack mogą stracić wszystko.

- Straty poszkodowanych sięgnęły 30 mln 490 tys. zł. Nic więc dziwnego, że w sądzie pojawiło się kilkadziesiąt poszkodowanych osób. - To były oszczędności całego życia. Obiecywali wyższe oprocentowanie od rynkowego, głupia byłam, że się skusiłam...- biadała jedna z kobiet. Tymczasem Piotr J. (32 l.), Tomasz J. (36 l), Bartłomiej B. (36 l.), Bartosz H. (36 l.), Artur W. (32 l), Kaja K. (33 l.) nie przyznali się do winy i odmówili składania zeznań przed zeznaniami pokrzydzwonych. Bartosz H. siadł nawet przy małżeństwie Wiesławy i Ryszarda Kogutów, którzy dzięki jego „pomocy“ stracili fortunę.

- Jak zawsze grzeczny, ukłonił się i życzył miłego dnia - opowiadają SE. Kiedy z nimi pracował, także taki był. - Przyjeżdżał nawet do domu, żeby nas nie fatygować... Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia.

Pracownicy banku chcą iść na współpracę

Portal money.pl, przytacza również wypowiedzi bankierów, którzy występują coraz częściej przeciwko swojemu pracodawcy. Część deklaruje, że jeśli tylko UOKiK będzie chciał z nimi porozmawiać - to - z zachowaniem anonimowości, by nie narazić się na nieprzyjemności ze strony byłego pracodawcy - porozmawiają.

Pracownicy relacjonują, że na szkoleniach, prowadzący mieli  podkreślać, że klienci nie powinni się bać związania z bankiem aż na 7 lat, bo przecież w każdej chwili mogą sprzedać obligacje na rynku wtórnym z zyskiem (co było kłamstwem, bo z czasem chętnych na obligacje GNB było niewielu, a wartość papierów była znacznie niższa niż w chwili pierwotnego zakupu) - czytamy w serwisie.

-Pracownicy banku mieli też mówić klientom, że praktycznie nie mogą stracić pieniędzy, bo w praktyce bank w Polsce nie może upaść, jest silny nadzór KNF nad bankami, a nawet gdyby jakiś bank miał upaść, to wykupi go inny i przejmie wszystkie obligacje. Z relacji wynika, że tworzono przemawiające do wyobraźni porównania: "prędzej wojna wybuchnie, niż bank upadnie", "szybciej globalna zaraza nas wszystkich pozabija, niż pieniądze przepadną" - relacjonuje money.pl.

Sprzedaż miała być "agresywna". Placówki miały wyznaczone plany do realizacji, za dobre wyniki były premie. Jeśli więc ktoś chciał pracować i lepiej zarabiać, musiał oferować obligacje klientom.

Nabici w butelkę przez bankierów

Portal money.pl cytuje także prawników. W ich opinii trzeba będzie w każdej sprawie iść oddzielnie do sądu. Po prostu będzie łatwiej uzyskać korzystny wyrok. Według prawników.  -Klienci banku nie wiedzieli, co kupują, nie było im przedstawiane ryzyko inwestycji, bardzo często było to porównywane do zamiennika lokaty bankowej, równie bezpiecznego - podkreśla Kamil Hupajło, radca prawny i partner w kancelarii KHG Hupajło Grzegorczyk i Partnerzy.

Wraz z upadkiem i restrukturyzacją formalnie zniknął poprzedni zarząd i rada nadzorcza Getin Noble Banku. Obligacje, które emitował Getin Noble Bank, umorzył Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Ten sam Fundusz wydzielił z upadłego GNB "zdrową" część, czyli VeloBank - podsumowuje money.pl.

 

 

Sonda
Czy milioner Leszek Czarnecki trafi do aresztu?
Pieniądze to nie wszystko Marlena Maląg

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze